Koleżanka niedawno spytała mnie o hobby, zainteresowania, zabawy i zabawki preferowane przez Ignasia. To z okazji zbliżających się świąt i planów wspólnego ich spędzenia, oraz, w prostej linii następstw tej decyzji, rytualnej, cichaczem dokonanej podmiany prezentów dla Młodzieży od Gwiazdorka.
Stanęłam przed dylematem.w miarę jednoznacznej odpowiedzi.
Zabawy ostatnio wyglądają tak, że albo usuwamy jakieś niewidzialne, budzące strach żyjątka - przedwczoraj były to zające, a wczoraj krokodyle i jeden smok. Poza tym Igi wariuje w kuchni, wytwarzając hektolitry nieistniejącego koktajlu, który serwuje mnie i Michałowi w niewidzialnych szklankach, w których zawsze umieszcza słomkę. Niewidzialną. Gotuje nam niewidzialne potrawy i bawi się jeszcze całym mnóstwem przedmiotów pozostających pod działaniem czapki-niewidki.
Przedwczoraj zdefraudował "tempatulę" (czyli termometr). Było to o tyle niefortunne, że na początku tego tygodnia dziecię nam się podgrzało i nie wysłałam go w związku z tym na uczelnię. Rytualne pomiary "tempatuli" były bardzo ważnym punktem każdego dnia, a tu - termometru brak. Do tej pory Igi zapytany, gdzie schował coś, czego szukamy, zazwyczaj odpowiadał i po kilku próbach przedmiot znajdował się z powrotem u właściciela. Tym razem miotałam sie zupełnie bezcelowo, poszukując zaginionego termometru. Igi, zapytany o to, gdzie go umieścił, początkowo unikał odpowiedzi. Później zdematerializował się, by wrócić do mnie ze zdobyczą, trzymaną w wyciągniętej dłoni.
- Proszę - oznajmił radośnie, podajac mi termometr.
Niewidzialny.
Trik powtórzył jeszcze kilka razy, twierdząc z uciechą, że podaje mi czerwony termometr. Na co ja odpowiedziałam w końcu zgodnie z prawdą, że poszukuję naszego widzialnego, niebieskiego. Igi zatrzymał się, schował znaleziony termometr w zakładce rajstopek i zniknął, by po sekundzie wrócić, dzierżąc w dłoni niebieski termometr. Niewidzialny.
Igi często przerywa picie mleka, by zademonstrowac działanie łpatki, grabi, nożyczek i noża oraz podać mi wszystkie przedmioty. Wczoraj podawał mi ze stołu "wiggle wiggle", trzymając je chwytem pęsetkowym. Tak, ja tez nie wiem, co to jest, ale najwyraźniej jest niewielkie.
Podróż samochodem ostatnio minęła nam na bawieniu się w sklep, w którym Igi zapytywał mnie, czy kupię grabie, łopatkę i inne przedmioty. Na pytanie, co chce w zamian, odpowiedział mi, że pieniądze. potem sprzedał mi również pieniądze, więc generalnie lubię chodzić do jego sklepu. :-)
Zajmowanie się niewidzialnymi zabawkami powoduje, że czasami próby ułatwienia sobie życia biorą w łeb. Gdy z teatralną ciekawością i wielkim entuzjazmem zapytałam Igiego, czy pokaże mi, jak zakłada majtki, pokazał, a jakże. Miałam okazję podziwiać moje dziecko wykonujące zgrabne, przmyślane ruchy: pobrał bieliznę, skłon, podniesienie nogi, podniesienie drugiej, skłon, chwyt, podciągnięcie materiału zdecydowanym ruchem.
Majtki były rzecz jasna niewidzialne.
Poza tym świat Ignasia wygląda tak jak matrix widziany na ekranie komputera... Liczby, wszędzie liczby... Wczytuje się chłopak w książki, by wyławiać numery stron, w instrukcje obsługi, by zakrzyknąć triumfalnie: "O, dwójka, widzisz?", w rejestracje samochodów. Najwiekszym szczęściem Igiego jest dostać się cudem do kalulatora w telefonie. Liczby rządzą. Kalkulator wkomórce aż dymi z przejęcia i przepracowania, gdy za jego uzywanie zabiera się Igi i stuka z zapałem w klawiaturę, wznosząc okrzyki niczym na polu bitwy.
Ulubiona zabawka to drewaniany zegar, z wyjmowanymi cyferkami. O afekcie świadczy to, że Młody nierzadko śpi z zegarem.
Myślę, że lista do Gwiazdroka mogłaby być taka:
1. pudło niewidzialnych zabawek
2. kalulator
3. fortepian
4. wiertarka
ale za to jaki oszczedny :)
OdpowiedzUsuńdzieciom dużo do szczęścia nie potrzeba :)
OdpowiedzUsuńco za wyobrania i pamiec:))) wesolutko macie:)
OdpowiedzUsuńi po co kupować zabawki skoro dzieci wolą się bawić na swój sposób ;) mój siostrzeniec, kiedy mnie odwiedził najlepiej bawił się pustymi opakowaniami po kremach,miskami itp.
OdpowiedzUsuńkochana czy ten banerek po prawej to do twojego candy? chciałabym się zapisać, ale banerek nie jest podlinkowany.
OdpowiedzUsuńcudny wpis :)
OdpowiedzUsuńwystarczy że dasz mu coś niewidzialnego i będzie przeszczęśliwy
a swoją drogą - Igi ma cudną wyobraźnię
hihi przynajmniej po takiej zabawie sprzątać nie musisz, bo i bałagan niewidzialany :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam te twoje posty. Znowu mnie rozbawiłaś do łez. Genialny ten twój Igulec.
OdpowiedzUsuńHehehehhehe ja bym wybrala pudlo niewidzialnych zabawek :-))))))
OdpowiedzUsuńzostawiam niewidzialny komentarz...ciiii :)
OdpowiedzUsuńpękłam ze śmiechu! myślę, że na najekonomiczniej byłoby gdyby gwiazdor skupił się na punkcie 1 z listy prezentów ;)
OdpowiedzUsuńFascynujący jest ten świat dziecięcej wyobraźni i to, że dzięki nim możemy do niego wrócić.
OdpowiedzUsuńależ ma młody wyobraźnię ;) to ja Wam przesyłam całusy i 4 pudła najładniejszych niewidzialnych zabawek i zwierzątek i co tam jeszcze Igi wymyśli :) a, wysyłam 15.12, to będą u Was nie wcześniej niż w Wigilię ;) prosto pod choinkę ;)
OdpowiedzUsuń