31 lipca 2013

Z krainy chichów

Igi: Hanka, odkręcę ci głowę, zobacz!
*żadna Hanka nie ucierpiała podczas procesu odkręcania, które zresztą do skutku nie doszło

Miłośnie

Całuję Ignasia z impetem i mocno przytulam. Igi się obrusza.
- Nie kochaj mnie tak mocno, bo mnie zepsujesz.

Ignaś usiłuje przytulić Hankę. Hanka protestuje, więc Ignaś odczuł potrzebę wytłumaczenia:
- Kocham ciebie w głowę.

Definicyjno - filozoficznie

"Hanki się nie rozpuszczają." (myśl podczas kąpieli)
"Ślina to woda z buzi."
"Łza to kropelka woda w oku."
Na Hankę z początku mówił Hank

Życiowo

Dzieciaki cały dzień biegają na zmianę z żółtą konewką, nosząc ją na przedramieniu. Przychodzi kolej Hanki.
Igi: Hanka, masz torebkę? To chodź już.

Na wycieczce w Interiorze, pole namiotowe.
Igi (prowadząc za rękę Hanuszkę): Hanka, chcesz iść do kościółka?
Hanka kiwa głową i dodaje poważnie, akcentując "k" przydechem: Tak.
I dobierają się do namiotu w kolorze khaki :-)

Igi (codziennie): Gdzie moja tata?

Leżę z termoforem i dogorywam pod kocykiem. Igi przygląda mi się badawczo, po czym bardziej stwierdza, niż pyta:
- Masz termofor?
- Yhm - odpowiadam.
- Jak mi kupisz mały termoforek, to będę szczęśliwy - oznajmia. - To dobry pomysł!

Ignaś podbiega z łyżką do dowolnego domownika i wydaje specyficzny dźwięk, taki mniej więcej "kotkotkotkotkot".
- Ugotowałem cię. Teraz jesteś zupą.

Mlecznie

Igi pije, zmienia dystrybutor, ale w trakcie zmiany zastyga w bezruchu z wyrazem szczęścia na buzi, ogarniając wiadomy kawałek mnie wzrokiem dumnego posiadacza.
- Dwa pielsie! Moje!

Hania pije. 
Igi (do Ani): Wiesz, Hanka lubi twoje mleko.


11 przykazanie
Noc, jeden z kociaków się ożywia i po chwili gmerania znajduje sobie zabawkę.
Ania: O, nie! Nie będziesz toczył orzeszka!

Uwielbiam:
węż, bolęcy, nie zostawimy Ignasia (zawsze w trakcie wychodzenia), placnik, placnik z jajków, "kiedy byłem mały"

29 lipca 2013

Włóczka i licytacja dla Szymona

Kojarzycie Szymona, chłopca, którego wzrok jest zagrożony, ponieważ ma guza na siatkówce? Ania, blogowa Anjami wpadła na świetny pomysł i wciągnęła mnie w jego realizację. Pomysł jest taki, że tworzymy rzeczy na drutach i wystawiamy je na licytację. Część można już obejrzeć na blogu Ani, część z kolei najświeższą odsłonę będzie miała u mnie :-)

Postanowiłyśmy, że licytacja będzie odbywała się wyłącznie na blogu Ani, choć ja zapragnęłam wrzucić zdjęcia swych wytworów. Kolejne rzeczy będą pojawiać się w tym samym poście, a my będziemy Was na bieżąco informować o tym, że można zobaczyć coś nowego.

A w domu i poza nim dzieją się rzeczy niesłychane. Pani w sklepie z wełną dostaje lekkiego zawału ze śmiechu, gdy w drzwiach jej przybytku ponownie zjawia się Ania. W domu wszystko spowite jest włóczką, po podłodze i sprzętach domowych walają się druty, szydełko i żyłki, a od czasu do czasu słychać przyciszone przekleństwa ;-) Ci, którzy nie mają głowy na karku co chwilę poszukują robótki i przyborów, względnie syczą ze złości. Bo osoby te uczą się wolniej od gołębi i zawsze zostawiają robótkę w zasięgu maleńkich Hankowych rączej, z czego ich właścicielka skwapliwie korzysta i pruje wszystko, dopóki nie zabierze się drutów z jej dłoni. 

Komin I, nie jestem fanką połączenia kolorów, ale Ania mnie do niego namówiła i wyszło zdecydowanie ożywczo. Igi łaskawie zapozował.


16 lipca 2013

Dagmar

Dziś kolejna odsłona albumowa :-) 
Tym razem na zdjęciach występuje Dagmar. Sesja błyskawiczna, kilkunastominutowa, w trakcie której ze sprzętem co chwilę giniliśmy zachodzące słońce.
Co sądzicie o efektach?

12 lipca 2013

Zmiany

Zamieniliśmy miasto na wieś, lato się kończy, a po Ignasiu widać nieubłagany pęd czasu. Nagle przestał mówić "pszatek" i zaczął po dorosłemu, "ptaszek". Jetem niepocieszona, tym bardziej, że jeszcze mam w pamięci niedawną przemowę zza szyby zaczynającą się od słów "Pszatku poczekaj, idę do ciebie. Idę cię przytulić, pocałować i pogłaskać".

Wojna Hankowo - Ignasiowa nas niezmiennie wykańcza, choć był taki jeden dzień, gdy Igi postanowił podzielić się z Młodą swoją zabawką. Dziś Hanuszka dostąpiła wielkiej łaski, a mianowicie Igi zdjął z włosów jej różową spinkę, założył jej (delikatnie!), a na koniec jeszcze stwierdził, że ze spinką wyglada jak gąsienica :-)

A propos komplementów, Igi wymiata. Pewnego dnia, spotkawszy naszego kolegę, Igul zapatrzył się na niego, po czym oznajmił:
- Wyglądasz jak krokodylek.
Tym samym spowodował dużą konsternację kolegi, który naturalnie spędził sporo czasu na zastanawianiu się, czy bycie porównanym do krokodylka jest pozytywne, czy też raczej nie bardzo.

Igul nagle wyrósł ze spodni, chlebkową stópką wypełnił mocno nowe trampki i dorósł do rowerka biegowego, ale na szczęście jeszcze czasem wyraża ochotę na "placniki" (zarówno placki, jak naleśniki).

Pozdrawiamy wiejsko!