10 września 2012

Wiejskie rozrywki

W dzisiejszym odcinku będzie między innymi o tym...
  • Ile wytrzyma traktor, taki, powiedzmy, niepozorny Zetor?
  • Czy na słynącej z zimna Wyspie można biegać na golasa i chodzić boso?
  • Czy w rzekach kąpią się tu tylko morsy i ludzie niespełna rozumu?
  • Czy zawsze zamieszczam za dużo zdjęć?
Lud na Wyspie podchodzi z godnym podziwu zacięciem do spędzania czasu wolnego. Każdy zajmuje się czymś, co go rajcuje. Może to być jazda konna na małych włochatych, toltujących konikach. Robienie swetrów na drutach na akord. Pieczenie ślimaczków z cynamonem. Pykanie kijem golfowym. Wesołe upijanie się (najchętniej na umór) w gronie znajomych. Jeśli gdzieś organizowana jest jakaś impreza, pewne jest, że znajdzie się na niej większość mieszkańców najmniejszej nawet miejscowości i wielu przyjezdnych.


Zgadnijcie, jakie hobby JA realizowałam? Ja, miastowa dziewczyna, która woli kalosze od szpilek i zapach kompostu od smogu? I której marzeniem było mieć koło garncarskie (jeszcze niezrealizowane) oraz pokierować traktorem? Mając w pamięci ten zimny dzień, kiedy słońce raziło ostrymi promieniami, błękit nieba zniewalał, przenikliwe, czyste powietrze wdzierało się w nozdrza, zmrożona trawa chrzęściła pod nogami, a kolega dał mi poprowadzić traktor i nakarmić stado lekko zdziczałych koni osobiście zwiezionymi belami siana - no przecież jasne, że pojechałam pooglądać wyścigi tych uroczych pojazdów :-)

Wyścig odbywał się nad rzeczką. Traktory wjeżdżały kolejno na przygotowaną wodną trasę. Publiczność za każdym razem zastygała w oczekiwaniu na to, kto zaryje swoim wehikułem w grząskim dnie jako pierwszy i jak szybko przebiegnie akcja ratunkowa. Emocje, w porównaniu ze spektakularnymi podjazdami i  roztrzaskiwaniem się pojazdów podczas formuły offroad były żadne. Ale był jakiś typowy dla Wyspy smaczek tego wydarzenia. 

Co ja piszę, "żadne emocje". Były, tylko inne - Kwiatek się buntował z jakiegoś, sobie tylko znanego, powodu i skowyczał sobie w tłumie. Kwiatowy Tato odmeldował się w momencie przekroczenia rzeczki. I hasał w ekstazie z aparatem, owiewany przez wszechobecny pył, przenoszony podmuchami ciepłego (!) wiatru, w nosie mając skowyczenie, wicie i całą gamę atrakcji fundowanych mi przez Wiesława . A ja to obierałam dziecię z kolejnych warstw odzieży, to zazdrościłam mu, że może się Gad ich pozbywać. I siedziałam na bosaka na rozgrzanej trawie, żywiąc uczucia pełne nienawiści do dżinsów, bo diabelnie gorąco było.

To teraz już wizualnie, na końcu będzie Igi: 








Publiczność szaleje, wreszcie ktoś ugrzązł w rzeczce na dłużej!

Akcja ratunkowa!








Na koniec wyścig kierowców.
A na mecie wyścigu drugi ściąga gatki pierwszemu, żeby jego zwycięstwo nie było aż tak słodkie ;-)
Wspominałam, że Wiesław stał się takim fanem jazdy wózkiem na wakacjach w Polsce, że sprawiliśmy mu wysłużony pojazd na takie właśnie okazje? Igi jest zachwycony :-)

Niesamowity upał - dowód - jakby powyższe gołe stópencje nie wystarczyły niedowiarkom:

Wiesiu przycinający komara w lekkim negliżu:

A tu już sielanka u znajomych, kilka kroków od naszego pierwszego domu...




19 komentarzy:

  1. Odlotowe te traktory!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ wy macie tam fajne atrakcje, ciągle się coś u was dzieje. A wózka naprawdę można pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stary, spłowiały, ale jeździ :) i Igi sie cieszy.
      dotąt mielśmy gondollę do spania na dworze (gdy Igi był zupełnie mini) , poza tym chusta i ergonomik.

      a atrakcję - jasne, są - i chce się nam na nie wybierać :)

      Usuń
  3. allle czad! dzieje się u Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kruszynko, Carry - za tydzień wielkie święto - spęd owiec :D znowu popylamy na wieś :) yay!

      Usuń
  4. to ja - wiejska baba - nie wiedziałam, że traktory mogą być takie emocjonujące :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie one z zasady są emocjonujące, a w tej odsłonie - bardzo, bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mega zabawa! też tak chcę!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. zazdroszcze tego szalenstwa jakie widzieliscie:))
    Przepiekna foto-relacja ach.... nastepnym razem daj cynk...;P
    Igi jak zwykle ujmujacy za serducho, zwlaszcza z gatkami hihi:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście ekstremalnie, na szczęście drzemka się odbyła ;) Podobają mi się fotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie!!!!!!!!! jestem fanka kółek a traktory je mają. Chetnie bym coś takiego zobaczyła:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuuu tego po traktorach bym się nie spodziewała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. cieszę się, że Wam się podoba :)
    więcej będzie takich "smaczków" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wyróżniłam twój blog, po szczegóły zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja się dozynkami zachwycalam ostatnio ale widzę ze u ciebie lepsze atrakcje:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow! nie sądziłam, że jazda traktorem może być tak ekscytująca :D

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!