Odwiedziła nas moja przyjaciółka z synkiem. Podczas jednej z naszych rozmów pojawia się Ignaś i zagaja:
- Dlaczego tato Natana nie przyjechał? Czy on nie żyje?
Jemy owsiankę na śniadanie. Igi skrupulatnie wygrzebuje łyżką dołeczek, po czym umieszcza w nim masło i przykrywa gorącą owsianką, by się roztopiło. Do tego gada do siebie:
- Fuj, ten sok z masła nie jest dobry. Wezmę sobie owsianki i ję umoczę w tzm... yyy... moczu.
I kolejny monolog:
- Muchy nie są dobre, bo lubią kupę i mają brudne nogi. I chodzą po jedzeniu. Ale niektóre muchy są miłe, bo gdy im się powie "Chodźcie, mam świetny pokój, pobawimy się", to one idą i się bawią.
O prezentach od prawie czterolatka
- Mamo, zrobię dla ciebie kupę.
:))) A jeszcze chwilę temu nie było mi do śmiechu :D
OdpowiedzUsuńKomentarze są zbędne...jak zawsze cudowny Igi!
OdpowiedzUsuńW kwestii much, Emil ostatnio oglądał z muchą bajkę na komputerze. Przysięgał, że wpatrywała się w ekran tak samo jak on :)
boskie! Igi zaprzyjaźniał się z gąsienicą, ale niedobrze się to dla niej skończyło. być może powinien oglądać bajki z muchą :)
UsuńOstatnie <3 :D
OdpowiedzUsuńŁee, nikt dla mnie kupy nigdy nie zrobił :D
OdpowiedzUsuńjeszcze... :)
UsuńO, no widzisz:P Znów mogliby sobie ręce podać, bo Hanka wyprowadza gonice na spacer, dżdżownice też... nawet te martwe, albo chowa je do kieszeni żeby odpoczęły... Bo przecież się zmęczyły...
OdpowiedzUsuń"czy on nie żyje" ;) ;) :) to mogła być głęboka diagnoza stanu tego nieobecnego ojca :P pięne kolory na tym zdjęciu!
OdpowiedzUsuńWkurza mnie, że u Was jest tak pięknie (piję oczywiście do cudnego zdjęcia na górze). Może dlatego, że w połowie sierpnia przyszła do nas jesień, która zawsze psuje mi humor - nie jest mile widziana, bo za nią zawsze przypałęta się zima.
OdpowiedzUsuńCzasem przychodzę sobie do Ciebie tylko po to, by po raz kolejny pogapić się na przepiękne fotografie. A już te z Waszej podróży... można odpłynąć. I wkurza mnie to, bo właśnie za oknem mam brudny parking i ruderę grożącą zawaleniem, a sierpniowa jesień jest szara niczym listopad. Jednym słowem - zazdroszczę.