26 czerwca 2012

Z myślą o dziadkach - update (20m i 2t)

 Stan Stwora na dziś (20 miesięcy):
  • wymiarowo: ręce chcą mi odpaść (zaczął znowu jeść)
  • komunikacyjnie:
- słowo nieprzypominające niczego to "tatuka" - ciężarówka (więcej chwilowo nie kojarzę)
- prowadzone są obserwacje "jebaków" (robaków), które z czasem awansowały na "grrrobaki"
- niestety nie wiemy, co to jest "misinka" i kim jest nader często wspominany "pan dzidziuś"
- nie wymawia "l" i "r", wstawiając zamiast "j". Niestety nadal nie możemy zmusić Stworka do powiedzenia "chór" i "chórowy"... ;-)
- okres małej papugi - powtarza WSZYSTKO, nawet "kurde", co brzmi jak "kujde"
- w odmianie wre: "boli, nie ma bola"
- dzidziuś wali zdaniami, opisując rzeczywistość. "Mama piewa" (śpiewa), "Kotek pi" (śpi), "pan biega", "dzidziuś je", "dzidziuś leci" (gdy bawimy się w samoloty) itd.
- najbardziej złożone dotąd zdanie to: "Dzidziuś nie ma kolczyka"  
- jakbyście nie wiedzieli, to wszystkie ptaki to gołębie, samolot ewoluował z siamota na siamolot, hokej to helikopter, ale kij do hokeja to tukan (pewnie mu sie skojarzyło z tukanim dziobem, bo końcówka jest zagięta, duża i żółta)
- liczymy, ale wyłącznie tak: dwa, trzy, pięć, przy czym pięć jest najulubieńsze. Trzy było najulubieńsze przedwczoraj. Liczenie 2,3,5 nie ma nic wspólnego z faktyczną liczbą przedmiotów
- liczba mnoga jest, podobnie jak przymiotniki i przysłówki
- z obuwia mamy "sanduły" i "tampki", reszta to kategoria "but"
- DU! Du to rozkaz/prośba wielofunkcyjna. Oznaczać może wszystko: zakręć, odkręć, powtórz to, co robiłaś przed chwilą, pocałuj tatę, włącz, wyłącz, zaśpiewaj, zjedz to, co ja jem, zapal, zapnij. W skrócie: zrób coś, no wiadomo, tak z angielska "to do".
- instrukcje: dzidziuś wydaje je nader chętnie, także sobie, np. "siadaj tutaj" odnosić się może zarówno do niego samego, jak kogoś innego. Łatwiej się w tym połapać, gdy mówi: "Mamo siadaj"; "Choć tu", "Daj", "daj dzidziusia" to nic innego, jak daj dzidziusiowi; "Jej mietanki" (Nalej mi śmietanki), "Oppósz" (otrwórz), "Okęć" (odkręć), "Tato siadaj tu", "daj buki/tebka" (bułkę, chlebek), nadzwyczaj jasno określana jest tez wola dzidziusia: "do mami", "do tati", "do wóźka", "do tambaja", "do auta"
- czas przeszły: "Babu tu siadała", czy "Mama piła" (dodam, że wyłącznie kawę ;-) )
- znajomość aut i pojazdów spora: trafia w kombi, vany, motory, skutery, rowery (guga), karetki i inne ioio, komunikacja miejska obcykana. Wymawia, choć nie odróżnia od siebie hatchbacki "hebek" i sedany, w pickupy czasem trafia, terenowe, SUV i liftback powtórzy, ale nie kuma, które to są
Igi i kakałko
  • nocnikowo... hahahaha! Kloc w gaciach - znowu! Są momenty, gdy skołowany wyjazdowo dzidziuś obwieszcza siura i kupona i nawet sporządza wyżej wymienione do nocnika, ale są to rzadkie momenty chwały toaletowej
  • kolory: "kum - kumi" to zielony, "chrr" różowy, "ogień" to czerwony, "masio" to żółty, "ii-ooo" to pomarańczowy, "noć" to czarny (jak noc), znak śniegu to biały, "siajy" to szary
  • chodzenie po schodach w górę i w dół w pozycji wyprostowanej, przodem, z pomocą poręczy
  • dieta: węglowodanowa (makarony, bułki, chleby, ryż, kasze), masło, miód, masło, płatki owsiane, masło, owoce z ogródka dziadka, śmietana, masło, woda, kawa zbożowa (a mleka chyba jeszcze więcej niż masła) ;-) Instrukcja dzidziusia: "Daj ama!"
  • dzidziusiowy savoir vivre: "posiem" to proszę, "pasiam" to przepraszam (ostatnio przepychał sie obok krzesła, przepraszając je właśnie tym słowem, bo jak wiadomo krzesło też człowiek); jest też "dziękuję", "dzidobly", "doblanoć", "cześ" i próba powiedzenia "do widzenia"
  • spacerowo - czasem bywa i tak, że nasze dziecię w momencie otwierania powiek, stwierdza "da-da!" i zaczyna poszukiwania obuwia. Spaceruje chętnie i długo, ale raczej będąc noszonym lub przewożonym, inaczej jest skowyt. Mimo to muszę przyznać, że jest w stanie przejść coraz większe dystanse, szczególnie, gdy robię mu małpi gaj na zasadzie skakania po studzienkach, tupania po płytach, babraniu się w kałużach, łażeniu po murkach, okręcaniu się przy słupach i słupkach, względnie kopanie kamyków (patent Babu)
  • żarciki i wyobraźnia, ulubione ostatnio zabawy:
- konwersacje z kotem: "choć tu" (kot nie reaguje, bo wie, że nastąpi ujeżdżanie go) oraz "daj ogonek, daj ogonek, daj ogonek!!" (kot dematerializuje się z prędkością dźwięku, bo nie lubi być prowadzony za ogon jak na smyczy albo za ogon wleczony jak szmata)
- zakładanie na siebie sznurów korali, bransoletek. Kolczyki tylko gryzie.
- zdmuchiwanie świeczki jest jedną z istotniejszych zabaw nocnikowych (ewentualnie zgadywanie, w której ręce znajduje się jakiś przedmiot)
- podawanie do stołu
- podlewanie ogromną konewką zawsze tego samego krzaka piwonii





- kopanie kamyka (tylko że kamyk potem trzeba zabrać ze sobą, ponieważ kopanie buduje relacje i wiąże emocjonalnie)
- piłowanie i polerowanie paznokci (ale tylko dwóch, tych z palców wskazujących)
- jazda tramwajem (wysiadanie ze środków komunikacji miejskiej kwitowane jest płaczem pełnym rozpaczy, chyba że szczęśliwie obok przejedzie karetka lub radiowóz)
- wystawanie na krześle przy oknie na 2 pietrze w celu obserwacji ruchu ulicznego - najchętniej ukochanych "tambajków", ale "autobuś" też ujdzie, "kajetka" i inne ioio kwitowane jest kwikiem, siamoloty i "hokeje" obdarzane są nabożną czcią, pociąg też dostaje owacje
- śpiewanie kołysanek - aaa - tramwajom, które zniknęły za rogiem (bo poszły spać), podobnie samolotom, które zniknęły z oczu
- chodzenie na palcach i próby podskoków (bardzo pocieszne)
- mantrowanie i śpiewanie piosenek własnej produkcji, czasem wyjaśnia nam, że "Dzidziuś piewa", żeby nie było wątpliwości
- samodzielne ładowanie się do wózka i jazda bez pasów (wózek pożyczony, pasy zepsute, więc się dzidziuś dostosował i jeździ bezpiecznie)
- zabawa w samochodach, samodzielne wchodzenie i siadanie w foteliku samochodowym
- pęchcenie w szafkach i szufladach u wszystkich, w związku z czym usiłuję namówić go, by pytał: "mogę?", co, poproszony, robi. Często jednak oznajmia "moje" i wtedy jest trudniej...
- czytanie nade wszystko - bez zmian

5 komentarzy:

  1. cudowna relacja, przebogate słownictwo - gratuluję, no kot szybko się też dokształcił :)

    OdpowiedzUsuń
  2. PS zapomniałam napisac, że zdjęcia są świetne

    OdpowiedzUsuń
  3. a dzięki, dzięki, jeszcze dodam kilka, bo się okazało, że pasują :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się usmiałam:) Jebaki rządzą;) tambajki sa rozkoszne:) Igi jest absolutnie boski:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fotki fantastic! Przeczytałam i się uśmiałam! Vivat jebaki!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!