19 czerwca 2013

Z krainy chichów - Fizjologicznie

Igi rzęzi, więc przypominam mu o odkaszlnięciu. Młody naturalnie się nie zgadza (szok, hehe), po czym tłumaczy:
- Nie chcę kaszleć, bo jak łykam wodę z buzi to kaszel jest dobry.

***

Igul znalazł gdzieś patyczek do uszu. 
- Ja mam w uchu farbkę, wiesz? Teraz będę malował to - wskazuje na watę na patyczku i zaczyna pracowicie wiercić w okolicy ucha.
- O, a jakiego koloru masz tę farbkę w uchu? - pytam.
- Chyba różowego. O, pomalowałem.

***
I nie fizjologicznie też będzie :-)

Wracam do domu. Dzieciaki szaleją z ciastoliną zrobioną przez Anię, ale Igi odrywa się od zajęcia, by powitać mnie okrzykiem:
- Cześć tato!!!
- Wydaje mi się, że jestem twoją mamą - stwierdzam. 
Wywołuje to natychmiastową reakcję Hanki, która patrząc mi w oczy, rzuca:
- Mama!
Nie będę oposywać jednostronnej kłótni, jaką to stwierdzenie wywołało. 

6 komentarzy:

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!