Zbulwersował mnie niedawno opublikowany tekst, oparty na wypowiedzi dra Południewskiego, zamieszczony na portalu babyonline.pl, Artykuł nosi tytuł "Chcesz odstawic dziecko od piersi? Nie miej wyrzutów sumienia - radzi ginekolog".
Początek artykułu jest obiecujący. Skrótowo opisane są zalety karmienia piersią dla dziecka i dla mamy. "Karmienie piersią ma bezcenny wpływ na zdrowie niemowlaka." - głosi pierwsze zdanie. Nie można sie z tym nie zgodzić, choć warto byłoby dodać, że bezcenny wpływ ma także dla noworodka i starszaka - nie zapominajmy o różnicach wiekowych odbiorców tego fajnego płynu.
Dalej jednak już tylko się jeżę. "W Polsce dominuje kult cycka" - słucham? Czy to o kobiecych piersiach jest mowa, czy o krowich wymionach, bo nie zrozumiałam? Odrobinę szacunku dla kobiecego ciała...
"Doktor Południewski zauważa, że w naszym kraju kładzie się duży nacisk na to, żeby kobiety karmiły naturalnie. Jednak nie w każdym przypadku jest to możliwe i wywieranie presji na matce niczemu dobremu nie służy: - W Polsce dominuje kult cycka, kult piersi, że wszystko ma się odbywać naturalnie. Niestety jednak nie zawsze tak jest - mówi Grzegorz Południewski." Nie jestem do końca pewna, czy myślimy z doktorem Południewskim o tym samym kraju. W Polsce, nacisk? To skąd te żenujące wręcz statystyki? Dlaczego większość kobiet zarzuca karmienie piersią, choć większość karmi naturalnie w szpitalach? Dlaczego jedynie marne niedobitki docierają do magicznej granicy 6 miesięcy? "Kult piersi"? Czy rzeczywiście pan doktor wypowiada się o karmieniu niemowląt, czy może jednak o billboardach, reklamujących wszystko, od zupki chińskiej po ekskluzywne auto za pomocą, a jakże, damskiego dekoltu? Ogromna ilość karmiących mam, z którymi się spotykam, czuje, że ich karmiące piersi traktowane są jako synonim seksu i odczuwa zażenowanie i zawstydzenie podczas karmienia publicznego. Wiele mam wręcz tego nie robi.
"Doktor radzi, żeby zwrócić uwagę na to, że jeśli niemowlę bardzo często domaga się piersi, to może być znak, że mama ma za mało pokarmu i korzystne dla dziecka będzie dokarmienie go. – U wielu kobiet ich własna laktacja nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej dawki pokarmu dla dziecka. I nie jest żadnym grzechem, a wręcz jest z korzyścią dla dziecka, jeżeli zaczniemy je dokarmiać – dodaje Grzegorz Południewski." Gdyby artykuł z tymi zdaniami został opublikowany 1.04., to co prawda nie wykazałabym zrozumienia, ale chyba łatwiej byłoby mi przyjąć, że takie słowa, wypowiedziane z pozycji autorytetu, zostały zapisane i opublikowane dla szerszego grona czytelników. Tajemnicą bowiem nie jest, że jeśli dziecko często chce ssać, to jest głodne - do czego ma święte prawo osoby młodej i z niewielkim żołądkiem - względnie ma inny problem (wszak pierś to nie tylko jedzenie, a także środek uspokajający, nasenny, przeciwbólowy i działający pozytywnie na ogólny dzidziusiowy ból istnienia). "Za mało pokarmu" to krzywdzący wiele dzieci mit z końca poprzedniego stulecia. Rzadko zdarza się, że mama ma za mało pokarmu. Jeśli jednak coś wskazuje na to, że dziecko pobiera go za mało (wberw pozorom nie ma to zazwyczaj związku z jego niewystarczającą ilością w matczynych piersiach), to nie należy rzucać się w popłochu na pierwszą z brzegu puchę z białym proszkiem, a zdiagnozować problem i zacząć sobie z nim radzić. Przede wszystkim jednak nie sugerujemy się częstością i długością sesji przy piersi! Przypominam jednocześnie, że zgodnie z zaleceniami WHO i ekspertów w dziedzinie karmienia niemowląt sztuczne mleko jest 4 w kolejności wyborem sposobu karmienia. Na 1 miejscu jest mleko mamy z piersi, na drugim mleko odciągnięte, na 3 mleko dawczyni. Na szarym końcu mamy zmodyfikowane mleko dla niemowląt, którego producenci bardzo chcieliby, by przypomnało mleko naturalne, ale w życiu go nie skopiują. Dokarmienie dziecka sztuczną mieszanką niesie za sobą szereg poważnych skutków ubocznych i potencjalnego ryzyka, o którym pan doktor wspomnieć nie raczy. A szkoda. Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, szczególnie dotyczącej zdrowia dziecka, warto mieć jasny pogląd korzyści i ryzyka.
"Nie róbmy niczego na siłę" - głosi kolejny podtytuł, a dalej czytamy kolejną część wypowiedzi ginekologa: "Nie ulega wątpliwości, że naturalny pokarm jest najlepszy dla dziecka. Jeśli jednak z różnych przyczyn mama musi zrezygnować z karmienia, albo wprowadzić dokarmianie sztuczne, to nie powinna mieć żadnych wyrzutów sumienia: – Nie widzę powodów, żeby kobiety zmuszały się do karmienia piersią wtedy, kiedy czują ból czy też cierpią przy tym psychicznie – tłumaczy ginekolog. – Zdajmy sobie sprawę z tego, że w naszych warunkach jesteśmy w stanie zastąpić pokarm naturalny pokarmem sztucznym." Byłoby świetnie, gdyby mama nie czuła wyrzutów sumienia z powodu zakończenia karmienia naturalnego. Jednak w moim odczuciu droga do braku wyrzutów sumienia jest prosta - jeśli na czymś ci zależy, miej pewność, że zrobiłaś wszystko, co było w twojej mocy, zanim stwierdziłaś, że czas przestać. W karmieniu naturalnym pomocą powinni służyć specjaliści, jednak nie dając receptę na chemicznie zmodyfikowany pokarm, a radę, jak złagodzić ból, obejść przeszkody. Rzetelna informacja jest kluczem do sukcesu! Moim zdaniem niestety znakiem naszych czasów jest stwierdzenie "nie ma się co męczyć". Jeszcze kilka dekad temu społeczeństwa funkcjonowały zupełnie inaczej. Moim zdaniem o wiele większe cierpienie psychiczne zadaje kobiecie lekarz, twierdzący, że może mieć za mało pokarmu, by wykarmić swoje dziecko. Tym bardziej, że w większości przypadków jest to po prostu nieprawda. W każdych warunkach optymalnym pokarmem jest pokarm matki, a lekarz, twierdzący, że można go zastapić pokarmem sztucznym wykazuje się rażącą niekompetencją.
Na koniec możemy obejrzeć film, w którym rzeczony lekarz wypowiada się na temat karmienia piersią. Z jego słów dowiadujemy się, że na zachodzie, w krajach bogatszych, uznaje się, że karmienie piersią ma sens przez pierwszy miesiąc życia dziecka. Karmienie naturalne zarzuca się zazwyczaj do 4 miesiąca. Wypowiedź ta pokazuje bardzo wyraźnie, że osoba ta, choć wypowiada się w kwestii żywienia niemowląt mlekiem matki, ma w głębokim poważaniu światowe standardy i zalecenia, wypracowywane na podstawie długoletnich badań i obserwacji. WHO i AAP nie dla żartu mówią, że mleko matki powinno być wyłącznym pokarmem dziecka przez pierwsze półrocze życia, podstawą żywieniową do roku i powinno być kontynuowane do drugiego roku życia dziecka i dłużej.
Doktor Południewski porusza ważną kwestię psychicznej blokady karmienia piersią i wyrzutów sumienia związanych z odstawieniem dziecka, ale stawia je na równi z bolącymi brodawkami. Są problemy, których przezwyciężyć się nie da. Cierpienie psychiczne, którego może doświadczać matka, która była np. molestowana i dlatego nie może przekonać się do karmienia piersią jest problemem innej rangi niż ból brodawki, spowodowany infekcją grzybiczą czy zbyt płytkim przystawieniem.
Tego typu wypowiedzi utwierdzają mnie jedynie w przekonaniu, że na temat karmienia piersią nie powinni wypowiadać się ludzie nie znający się na tym temacie, bo swoimi wypowiedziami robią więcej szkody, niż pożytku.
Drogie mamy, starannie dobierajcie swoich lekarzy!
No same rewelacje. Nóż się w kieszeni otwiera.
OdpowiedzUsuńmnie również. autorytet od siedmiu boleści.
UsuńW ogromnej większości się z tobą zgadzam. Zwłaszcza ten kult piersi to jakieś nieporozumienie - o to teraz się dopiero walczy. Ale tylko jedna uwaga - wyrzuty sumienia chyba zawsze zostają, tym bardziej jak walczysz a nie wychodzi. Casus Matki Debiutującej ;)
OdpowiedzUsuńKochana Matko D. masz rację, walka zaczęła się niedawno i wcale jeszcze nie jest dobrze. a z tymi wyrzutami sumienia... serio, czy mozesz SOBIE cokolwiek wyrzucać? smiem watpic... jest na temat polskiej sytuacji swietny artykuł, który pozwolę sobie zacytować http://mamadu.pl/117981,czy-karmienie-piersia-jest-latwe-polska-rzeczywistosc-okiem-mamy-poloznej. pozdrawiam Cię ciepło!
Usuń