5 lutego 2013

Bard w antypoślizgowych skarpetkach

Niezależnie od humoru dźwięki i słowa padają z ust "dzidziusia" ciągle. Zły nastrój to buczenie, wycie, marudzenie i jękliwe komunikaty w stylu "Pytulić cęęęę! Płakać cęęęęęę!". Szczęśliwy Igi to też brak ciszy. Dobry nastrój objawia się opowiadaniem historii, ale przede wszystkim twórczością muzyczną. Igi nieustannie produkuje słowa i muzykę do swych piosenek. Jest też ich jedynym wykonawcą. Gdy tworzy, nie zależy mu na publiczności.
Igi nuci od około roku, z początku były to tylko przypadkowe, najczęściej powtarzające się dźwięki. Potem nastąpiła faza "mantrowania", czyli śpiewnego powtarzania czego popadnie. Zaczęło się nieźle, bo od przyśpiewki mantrującej pt. "Pupa tu", potem przywalił już z grubej rury, produkując kontrowersyjne dzieło pt. "Dupa Tata". Mantrowanie zresztą włączało i włącza mu się najczęściej podczas jazdy samochodem lub zabawy wymagającej dużego skupienia. Pod prysznicem potrafi siedzieć godzinami, śpiewając istniejące lub wymyślane na pniu utwory.
Jako osoba roczna miał fazę zasypiania na rękach - uwielbiał wtulać się w osobę śpiewającą lub choćby mruczącą kołysankę "Kotki dwa". Gdy usypiający przestawał, zdarzało się, że Igi podnosił głowinę i z przyganą w głosie instruował go "Da! A-a-a, tu!".
Podczas wakacji zauroczył nas, śpiewając przez godzinę "Inny tambajek" i wkładając guzik w szparę między poduszkami na kanapie - ale to zrozumiała sprawa. Tramwajki zajęły sporo miejsca w jego dziecinnym serduszku. Tramwajom śpiewał kołysanki, gdy znikały za pewnym budynkiem, a u swej kochanej Babu pierwsze kroki kierował ku krzesłu, które z hałasem przesuwał do okna, stawał na nim i w ten dla postronnych karkołomny sposób spędzał czas, podziwiając karetki, wozy policyjne, strażackie, tabuny autobusów i tramwajów oraz hałaśliwych ciężarówek.
Nie tak dawno, choć już o tym pisałam, Igi urzekł mnie, śpiewając na skoczną melodię "Dzidziuś pali papierosa, mama pali papierosa, FUJ!" Dodam, w ramach wyjaśnienia, że u nas papierosa się nie uświadczy. Ale najwyraźniej Igulcowy Tato prowadził indoktrynację, stąd, jak zgaduję rześkie "FUJ!" na końcu piosenki.
Jeszcze jeden uroczy utwór, inspirowany nierogacizną - tekst muszę przytoczyć w całości: "Mama jak świnka, dzidziuś jak świnka, dziadziuś jak świnka, kotek jak świnka, nocnik jak świnka".




12 komentarzy:

  1. Haha, tekst piosenki powalający!

    No cóż, uroki małych gaduł! :) Mimo wszystko, każde ich słowo i nowy wyraz są przeurocze!

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. :D
    znowu się spłakałam, znowu! Igi jest boski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Igulec rozkłada mnie na łopatki. Po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dupa tata XD upatruję tu matczynej ingerencji po rodzicielskiej wymianie poglądów:P:P:P:P:P:P

    U nas na razie jest "aaaaa -aaaaa" ewentualnie "laaaa-laaaaa" albo "nananananan" i do tego bujanie się na pupie - ot taki Hankowy układ choreograficzny:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie... Od nas tego słowa nie słyszał, więc z nas trochę wbiło w podłoże : D
    Nagrałaś Hanuszkę?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyszła Osiecka (tylko w wersji męskiej) Ci rośnie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Ale sie usmialam. Pozdrawiam was serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak wydacie płytę, chcę egzemplarz z autografem! :-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ileż można wciskać to "Igi jest boski"? Ja Ci powiem tak: szczerze chciałabym żeby mój Syn miał takiego kumpla jak Ignaś :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!