Nie, żebym tu się jakimś trendom poddawała. Nie, żebym papugowała. Nie obiecuję, że będę wstawiała zdjęcia co określony czas, określonego dnia tygodnia. Po prostu czyściłam telefon, a że zdjęcia śmieszne, to pomyślałam, że zamieszczę je, nie zważając na tragiczną jakość.
Miłej zabawy!
|
Spinka kumpeli z Uczelni stała się jedną z ulubionych zabawek. Na zdjęciu - chwilowy spadek nastroju. |
|
Mamo, pinam, dlabina, widzisz? |
|
Śniadanko inaczej |
|
Po co komu chleb. Miód i glut lśniący w świetle lampy błyskowej ;-) |
|
W barze |
|
Poniosło go. Ale ja wiedziałam, że tak będzie :-) |
|
Artystycznie i praktycznie jednocześnie ;-) |
|
DZIÓBEK - stan najwyższego skupienia |
A co tam jakość.
OdpowiedzUsuńTakie zdjęcia są najlepsze.
pinam dlabina the best; krew mi zmroziło na samą myśl ;)
OdpowiedzUsuńE, serio? A on nie jest w stanie wlezc wyzej niz na drugą półkę. Ja mam luz :D
UsuńMoja siostra, aktualnie półtoraroczna dochodzi do piątej. Na razie :)
UsuńPoznałam takie dziecko. Roczniaka, który chodził po szczytach szafek. Ale mamusia miała waldorfską mamusię, obie wyluzowane :) i ja mam i miałam luz na wspinanie, w tej kwestii ufam Ignasiowi :)
UsuńJak przystało na Matkę wybitnie niewyluzowaną, ja nie ufam ani trochę. Mój Syn ma w sobie bardzo mało instynktu samozachowawczego. Bardzo długo na widok schodów prowadzących w dół leciał po prostu przed siebie, na łeb na szyję. To jego wspinanie się to też takie ekstremalne jak dla mnie, np. włażenie na zabawkowy samochód, gdy ręce trzymają się regału - kółka się rozjeżdżają, dziecko nadal się trzyma, ja łapię w ostatnim momencie, włazi też na parapet wciągając się z łóżka na klamce okna a potem nie potrafi zejść (spokojnie, okno zamknięte). Ściągam go też z kuchennej wyspy, na którą wspina się głównie po to by na przykład dosięgnąć do kuchennego noża. Tak że ja chyba jeszcze długo nie wyluzuję z tym wspinaniem. A siostra, gdy miała nieco ponad rok regularnie ściągana była z mikrofalówki stojącej na szafce w kuchni :-) Bez problemu podciąga się też na kranie do łazienkowej umywalki, jest szczuplutka, więc spokojnie mieści się w niej cała :)
Usuńosz.., domowy kabaret ;)))))
OdpowiedzUsuńaaaa z tym wspinaniem :-)
OdpowiedzUsuńGluty bardzo fotogeniczne. U nas też same gluty ;-)
OdpowiedzUsuńdziubek znam :) karmienie kotów znam, wspinaczki znam, alternatywne sposoby siadania też. kupy nie rysowaliśmy, tylko sikającego psa.
OdpowiedzUsuńco do miodu i gluta, Puchatek ująłby to tak: mjut i glut. smacznego :)
glut, miód, mleko, chlebek, olejek kokosowy - standard:P Choć ostatnio Młoda daje sobie twarz przetrzeć, bo wówczas liże lub gryzie chusteczkę :P
OdpowiedzUsuń