Igi średnio lubi rysować i malować. To znaczy porysuje i pomaże farbami - góra kilkadziesiąt sekund i po zabawie. Ale mam na niego haka :-)
Wystarczy dać mu przedmiot trójwymiarowy i odpada na minimum godzinę. I żebrze o więcej. Powierzchnię pokrywa dokładnie farbą z buzią ubraną w Dzióbek Skupienia. Tak było i w przypadku świeczników. Z rozmachem maznął cztery, wyjątkowo dokładnie (oprócz pierwszego, bo urządził mi awanturę), ale szybko wrócił do pasjonującego zajęcia.
A świeczniki? Są eko-sreko i ręcznie robione, więc spoko. Efekt nie przeszedł moich wyobrażeń - te Igulkowe są boskie, ale po sobie spodziewałam się więcej, ale nie narzekajmy. Świeci? Jest tematycznie jeśli chodzi o kolory i wzory? Za dnia dają efekt słoika obklejonego śniegiem, w nocy dają efekt niczego mi znanego ;-) No. Dodam jeszcze, że większość tych dzieł jest diablenie niepraktyczna, bo wpuszczanie zapalonego tealighta w czeluść słoika to jak gra na loterii. Upadnie dobrze i bedzie świecił, czy przewróci się, przyklei do dna i zgaśnie? ;-)
Mimo Twojego niezadowolenia efekt na zdjęciach powala - moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńeko-sreko-spoko :P na zdjęciu wyglądają fajowo ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne wyszyły, przynajmniej w wersji po ciemku i z zapalonym świeczuchem:)
OdpowiedzUsuńU nas też świeczniki w planach:) ale wiesz jak jest ostatnio z moim czasem.....siedze w domu z dzieckiem a czuje się wieczorami jak po 3 etatach:/
OdpowiedzUsuńBTW - farbą malowaliście? świetny efekt:) zwłaszcza te nakrapiane są cudne:D
OdpowiedzUsuńTak, biała akrylowa. Kropki złotym konturem, gwiazdy i choinki obwiedzione srebrnym konturem :)
Usuńeeeeee, piękne są :D
OdpowiedzUsuńDziecko miało radochę
OdpowiedzUsuńFajne lampiony :)
OdpowiedzUsuńpomyslowe :)
OdpowiedzUsuńWiesz z tym wrzucaniem do słoika świeczki, są tez takie długie zapałki, którymi się da bez rzucania. Na przyszłe święta może wykorzystasz.
OdpowiedzUsuń