Stormur, nasz o wiele bardziej wymagający niż stado kotów lub dziecko domownik, oddawał już mocz pod niebem roziskrzonym zorzą. A dziś... A dziś miał kłopot. Był tak podniecony, że zapomniał się wysikać.
Bo dziś u nas wygląda od rana tak:
Pierwsze spotkanie z końmi:
Sztorm omiata wzrokiem okolicę:
Oby pęcherz biedaka wytrzymał te zmiany :)
To jakiś esteta ten Sztorm :)
OdpowiedzUsuńMoże wdał się w rodziców adopcyjnych :D
UsuńRaczej :)
Usuń