Igi (z nagła i nie na temat): Jesteś babką!
Ja: O, a ty? Kim jesteś?
Igi: Też babką. Babką Ignasiem. Tata też jest babką.
Odtąd lubię czasem powiedzieć Ignasiowi, że fajna z niego babka.
Lotniczo
Wychodzimy do przedszkola. spacer przy domu jest pełen emocji - Igi zauważył, że wielki kocur sąsiada hasa po dachu. Kontemplacja kocura pozwoliła mu też zauważyć coś niesamowitego - księżyc na błękitnym niebie i dwa samoloty wraz z ciągnącymi się za nimi białymi wstążkami.
Igi: O! O! Tata samolot i dzidziuś samolot! I księęęęężyc!!!
Z trudem załadowałam podekscytowane dziecię do samochodu i wypuściłam pod przedszkolem. Spostrzegawcze stworzenie od razu zauważyło księżyc i samoloty.
Igi: Księżyc też tu jest! I samoloty!
Ja: No tak, w końcu niebo nad nami nadal to samo.
Igi rzucił mi spojrzenie pt. "a co ma piernik do wiatraka", zastanowił się chwilkę i wytłumaczył sobie obecność księżyca w najlogiczniejszy sposób:
- On za nami tu przyleciał!
wcale się temu księżycowi nie dziwię że za Igim lata :D
OdpowiedzUsuńAleż fajne z Was babki :)
OdpowiedzUsuńMa sens! :)
OdpowiedzUsuńNo bo przecież, jak inaczej miał sie nagle ten księzyc nad przedszkolem znaleźć, skoro przed chwilą był nad domem. Proste:D
OdpowiedzUsuńA babki genialne:D a jak na bycie babką zaregował Kwiatkowy Tato? ;)
U made my day :)
OdpowiedzUsuńTo jest otwarte podejście do świata, po co kategoryzować
OdpowiedzUsuńPrzecież to oczywiste, że księżyc i samolot lecą za Ignasiem!
OdpowiedzUsuńDobrze to sobie mały spryciarz wytłumaczył :D
OdpowiedzUsuń