Bywa tak czasem w życiu rodzinnym, że człowiek nagle orientuje się, że już od pewnego czasu siedzi w ciszy. Sam. Aż chce się przymknąć oczy i zastygnąć z tajemniczym półuśmiechem na ustach.
Miałam tak wczoraj. Igi jeździł na rowerze i od czasu do czasu popijał kefir. Potem się nim oblał, wziął więc ściereczkę, wytarł stół i siebie. Na koniec dla pewności przetarł sobie język. I nastała cisza. Wyłączyłam wizję i pozostawiłam fonię, żeby rozkoszować się tym nietypowym czasem niemal samotności. I wtedy zarejstrowałam mlaskanie. Po dłuższej chwili zdobyłam się na ten niesamowity wysiłek, jakim jest uniesienie powieki i oto, co moje kaprawe oko zobaczyło:
Igi siedział okrakiem na swoim rowerku, z widoczną plamą po częściowo startym kefirze na koszulce. W ręku nadal miał ściereczkę, buzię całą w bieli, szczęście w oczach i skupienie na twarzy. Rytmicznie wykonywał szereg czynności - moczył ściereczkę w filiżance z kefirem, przenosił ją do ust, by nie kapało oblizywał ją i wysysał - i moczył znowu.
A ja złapałam się na myśli, że nawet kefir piję w nudny sposób :)
:D Bułka też zachwyca mnie co moment swoim niestandardowym podejściem kiedy czesze się widelcem albo kremuje pastą do butów (to akurat przyjmuję z trochę mniejszym entuzjazmem). Dzieci są cudne! :)
OdpowiedzUsuńEksploracja otoczenia na szóstkę!
OdpowiedzUsuńMozna też kibelek wyszorować pastą do zębów ;-)
OdpowiedzUsuń:) zaradny syn, a mama pewnie z wiekiem staje się konwencjonalna
OdpowiedzUsuńUroczy jest:)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa syn-zazdraszczam:)
OdpowiedzUsuńhaha dzieci są niesamowite :D
OdpowiedzUsuńNa to bym nie wpadła:) ale mamy zdolne dzieci:))))Hanka ma podobne sposoby konsumpcji...masakra:D
OdpowiedzUsuńO kurczę, jestem nudziarą! Nigdy tak nie piłam kefiru... Ani niczego innego :)
OdpowiedzUsuńI tym mnie tak urzekasz :-) Takimi myślami. Wydaje mi się, że znaczna część matek, mam tylko nadzieję, że nie większość, ochrzaniłaby dziecko i przerwała uciechę z jedzenia kefiru. Ja pomyślałabym, że kocham tego wariata i po prostu bym go obserwowała. Ale brakuje mi wciąż jeszcze tej refleksji, którą udało się Tobie wyciągnąć :-) Jestem nudna, smutna prawda.
OdpowiedzUsuń