Igi chrypi.
Tato: Ależ masz chrypkę, Ignaś!
Igi (ogląda się): Gdzie?
Łaskoczemy się, Wieś kwiczy, skrzeczy i bulgocze. W końcu zmęczony wskazuje na jeden z wygiglanych boczków i stwierdza:
- Gardło mnie tu boli.
Ignaś w doskonałym humorze - obsypuje mnie pocałunkami.
- Ej, a może mnie też pocałujesz? - pyta jego Tato.
Igi bez zastanowienia pędzi do swego Tatula, wykrzykując:
- Pocałuję ciebie pupą! - po czym odwraca się, wykonuje półprzysiad i cmoka ustami, gdy jego pośladki dotykają ojcowskiej nogi, zanosi się rechocikiem i ucieka w siną dal.
I jeszcze mi się wydalniczy żarcik przypomniał:
Bawimy się w PIECZENIE CIASTA. Igi jest w stanie najwyższej ekscytacji, bo zabawę uznał za przednią. Gdy ciasto jest zrobione, stwierdza, że teraz on będzie piekł - mnie. Rozbija mi na głowie "jajka", obsypuje "mąką" i "cukrem". Przychodzi czas dolania "mleka" - ale Igi wykonuje charakterystyczny ruch i wyje z radości:
- Nasikałem ci do ciasta!!!
widzę, ze i uWas podobny humor jak u nas, mój młody każe się giglac po plecku :)
OdpowiedzUsuńej padłam....chciałabym widziec minę Kwiatowego Taty:D cudnie:)))))
OdpowiedzUsuńheheheh :-)
OdpowiedzUsuńa to maly szkrab ;-D
OdpowiedzUsuńDziecięca wyobraźnia jest nie do pokonanią:)
OdpowiedzUsuńDzieci... xD
OdpowiedzUsuń