O jaaaa! Dokopałam się do kolejnych pokładów z mojego świętej pamięci wypranego telefonu! No to jazda! :-)
Nasze zabawy wstrętnym wynalazkiem, pachnącym kremem i o obrzydliwej, piankowej konsystencji, ciastoliną zwanym:
Wiechowi uczyniłam zegarek:
Robaczek był. Igi go oglądał. Z bardzo, bardzo bliska :)
Tradycyjnie, czyli "na śpiocha":
Igulek odpłynął na półtorej godziny:
Wspomnienie widoku z poprzedniego domu:
Robaczek najlepszy :-))))))))
OdpowiedzUsuń:) robak
OdpowiedzUsuńNieźle z tym robakiem, nieźle:)
OdpowiedzUsuńrobak potrafi powalić na kolana
OdpowiedzUsuńSzcegolnie igiego :)
UsuńŻe "robak" świetny to wiadomo, ale mnie zaintrygował ten widok z poprzedniego domu. Jakiś inny świat zupełnie :) Zupełnie mi nieznany. Jakby kolonia na obcej planecie ;-) Ciekawa jestem jaki teraz macie widok.
OdpowiedzUsuńJest kilka wpisów wstecz :)
UsuńAle widok z okna, pięknie...
OdpowiedzUsuńOglądanie robaczka mi się podoba :D