18 października 2013

Biegacz i Vaderek w kwiecistej kiecce - Wysoki Wodospad

Dziś postanowiłam powspominać piękne lato i jedną z terenowych wycieczek po tej niezwykłej wyspie.

Latem Igi z dość statycznej osoby przeistoczył się w Ignasia Biegowego. Biegaliśmy na basen i do wodospadu, i do sklepu, i do kawiarni, i po prostu przed siebie. Ignaś, jak to on, wymyślał sobie swoje rytuały i tak w przypadku biegania niezwykle istotne jest by odhaczyć co następuje:

  • bieg musi odbywać się za rękę, najlepiej maminą (nic to, że jestem sto razy bardziej statyczna niż Igi)
  • e tam, całą rękę, trzymać trza najwyżej dwa palce 
  • bieg wykonuje się w sposób bardzo fikający i zgubny dla dwóch trzymanych kurczowo, matczynych palców
  • zanim przystąpi się do biegu, należy znaleźć sobie kamyk i bieeec niczym Forest Gump. W razie zgubienia kamyka należy się zmartwić, zacukać (ale tylko na kamienistej dróżce), odnaleźć kamień i ruszyć dalej z prędkością ślimaka na amfie.

Najczęstszą propozycją zabawy latem była komenda "Goń mnie!"

W domu mieliśmy też małego Lorda Vadera. Uroczą dziewczyneczkę, z króciutkimi włosami i wielkimi oczętami, która od czasu do czasu, nie zważając na swój babski wizerunek, wydawała z siebie iście vaderowskie rzężenie, co doprowadzało nas niemal do spazmów. Spazmy należało oczywiście ukryć niezwykle umiejętnie, bo rzężenie miało być bardzo straszne i musieliśmy się bardzo, ale to bardzo bać :)

Muzycznym wzpomnieniem lata jest niezmiennie "Koła autobusu kręcą się" na dwa, a czasem i 4 głosy. Bo Vaderek bywał znudzony przydługimi trasami. Jedyne, co przynosiło ukojenie, to właśnie ten utwór.

Przejdźmy jednak do wycieczki nad jeden z wielu wodospadów Wyspy.
Choć pogoda była piękna, na tym płaskowyżu zaczął szaleć wiatr. Nie powstrzymało nas to przed niczm - założyliśmy dodatkową warstwę ubrań i zjedliśmy drugie śniadanie z genialnym widokiem.

... i pobiegliśmy (bo do wodospadu był kawałek)


Podziwialiśmy wszystkie możliwe kwiatki i robaczki, kładąc się na miękkim mchu:


Ostatnie spojrzenie na wodospad, tęczę i lazurową wodę:

Wypad do innego wodospadu, na zupę i bułę (my wege,a le dziewczyny mogły spróbowac słynnej zupy mięsnej na baraninie). Po drodze widzieliśmy maleńką trąbę powietrzną :)

Kiedy Igiemu nie chce się biegać samodzielnie, prosi, by nim popotrząsać w nosidle. Zależność jest taka, że im bardziej mamy skaczą, tym głośniej chichoczą dzieci :) Na zdjęciu w rolach głównych wystepują bondek i nubigo w kolibry:

Miłego dnia!

13 komentarzy:

  1. widoki obłędne jak zawsze, a te foty. A i widzę , że nosidło się sprawdza i u starszaka. Może i ja przeproszę moją chustę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas był wielki come back latem - mimo że Igi już niemal trzyletni :) zarówno nosidła, jak i chusta kółkowa w ciągłym użyciu :)

      Usuń
  2. A masz jeszcze ten filmik z Vaderkiem???:D Jak masz to wrzucaj:D

    OdpowiedzUsuń
  3. i jak ja mam teraz wymaszerować na nasz spacer wokół bloków.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy oglądam Wasze zdjęcia od razu nachodzi mnie ochota, żeby pakować plecak i ruszać w wędrówkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak bardzo chcialabym zobaczyć kiedyś kraj, w którym mieszkacie. Na razie pochłaniam tylko Twoje czyste, piękne zdjęcia... kiedyś zobaczę to osobiście! :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!