5 października 2014

Przygody z książką

Oto pierwszy wpis związany z akcją "Przygody z książką", organizowaną przez Dziką Jabłoń. Inne blogi biorące udział w akcji znajdziecie TU.


Ten wpis będzie o naszej książkowej przygodzie. O spostrzeżeniach, a przede wszystkim o radach dla rodziców.

Czy wiecie, jak bardzo ważne jest czytanie dziecku? Zapewnia mu uwagę rodzica, wspaniały czas wyłączności oraz obcowania ze słowem pisanym. Rozwija słownictwo, niesamowicie pobudza wyobraźnię, wycisza, uczy koncentracji. Każda przeczytana strona może być podstawą do ciekawych rozmów. Dziecko poznaje świat, zachowania ludzkie, uwrażliwia się na piękno. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać...

Igul to mały mól książkowy. Już jako dziewięciomiesięczniak wykorzystywał książki do nauki celowania - ciskał w nas nimi, dopominając się o czytanie prostym i wymownym komunikatem "da!". Mamy nieustannie wzbogacaną biblioteczkę, która jest moją prawdziwą dumą. Oczywiście kupowane przez nas i nam książki muszą przebyć oszałamiającą drogę 2400 km, ale wiem, że warto. Igi jest raczej osobą, którą należy odciągać od książek, zamiast do nich namawiać - ma to po mamusi.

A oto nasze - Zrzędliwe i Igulcowe rady dla innych małoletnich czytelników:

  • zacznij najwcześniej, jak możesz. Nie czytasz miesięczniakowi czy półroczniakowi "bo on jeszcze nie rozumie"? Zawsze zakładaj, że dziecko rozumie więcej niż ci się wydaje. Ale i to nie jest najistotniejsze - to rytm, to słowa, to nasza uwaga mają znaczenie. To wzbogacanie zasobów słownictwa słyszanego jest celem tego zabiegu. 
  • czytaj to, co ci się podoba. Jeśli pochłaniasz fascynujący tekst o samodzielnej naprawie auta, czy porywający artykuł o genetyce, przeczytaj go na głos. Nasz entuzjazm jest ważniejszy niż to, co czytamy!
  • czytaj to, co ci się podoba. Eeee, to już było. Ale trzeba o tym jeszcze raz. Kupuj piękne i ciekawe książki. Ciekawe dla ciebie. Wybór książek jest tak ogromny, że strzałem w kolano jest kupowanie byle czego, byle gdzie i z byle jakiego wydawnictwa. Rodzic z niechęcią sięgający po tandetną, nudną książkę skutecznie zniechęci też swojego potomka do czytania i wyrośnie kolejny człowiek, który będzie mówił, że "nie lubi czytać". A ja nie wierzę, że są tacy ludzie. Wierzę za to, że są ludzie, którym nikt nigdy nie dał do ręki książki tak ciekawej, że nie można zasnąć, dopóki nie doczyta się ostatniego słowa.
  • czytaj mimo wszystko. Wielu jest rodziców, którzy nie czytają jeszcze półtoraroczniakom. Pytani dlaczego, odpowiadają, że:
- dziecko jest niezainteresowane
- dziecko nie potrafi usiedzieć minuty nad książką
- dziecko niszczy książki.

Odpowiedź na wszystkie argumenty jest jedna - to w porządku. Czytaj. Mimo wszystko. Dziecko "niezainteresowane" rodzice rozpoznają po tym, że zajmuje się ono swoimi sprawami. Ale... przecież słuch działa nadal, nawet jeśli dziedzic buduje wielopoziomowe wieże z klocków. Dlatego też telewizor powinien być wyłączony. Bo podzielność uwagi to nie mit. I o ile książka ma działanie edukacyjne i terapeutyczne i można z powodzeniem podczytywać ją maluchowi podczas zabawy, tak tv rozprasza dziecko, które odrywa się od zabawy, by zerkać na rozmigotany ekran. Na treści nadawane przez stacje nie mamy żadnego wpływu i często do uszu dziecka dochodzą te, które są zupełnie nieodpowiednie. 
Dzieci nie muszą "siedzieć nad książką" niczym studenci. Przeciwnie. Większość osobników ma kłopot z usiedzeniem na miejscu, co nie znaczy, że nie słuchają tego, co czytamy.
Jeśli twoje dziecko okazuje się prawdziwą niszczarką do książek, dawaj mu do łapek coś innego. Jeśli podjada z upodobaniem celulozę, przygotuj jakąś legalną przekąskę. Rozmawiaj o szkodach wyrządzonych na książce. Napraw ją przy dziecku. 
  • zapewnij sobie wybór. Tak jak z 2 pieluszkami nie uda ci się pieluchowanie wielorazowe, tak z kilkoma książkami nie wyhodujesz czytelnika. Najprawdopodobniej nie z powodu niechęci dziecka. Dzieci uwielbiają powtarzalność. Ale ty z pewnością zdechniesz z nudów, czytając po raz setny tę samą książkę. Zaopatrz się w więcej pozycji, które z przyjemnością otworzysz i nie znudzisz się nimi od razu.
  • podczytuj blogi książkowe. Dla inspiracji. O tym, że... (KLIK), Stasiek poleca (KLIK), Czytam dzieciom - i sobie też (KLIK), 13 surytkatek (KLIK), Czym zająć malucha (KLIK) i wiele innych.
  • zapoznaj się z akcją "Cała Polska czyta dzieciom" (KLIK), najlepiej także przez lekturę "Wychowania przez czytanie" Ireny Koźmińskiej i Elżbiety Olszewskiej. 

W ramach akcji codziennie na naszym Instagramie pojawią się zdjęcie książek, które czytaliśmy tego dnia. 

A jakie są Wasze doświadczenia z czytaniem? Kiedy zaczęliście? Jak Wam idzie? Czy dodalibyście coś do mojej listy? A może z czymś się nie zgadzacie, coś u Was nie zdało egzaminu? Jakie blogi książkowe odwiedzacie?



11 komentarzy:

  1. My też czytamy od najmłodszego, tylko jak na razie to nie jest stricte czytanie ile przeglądanie, teraz jest etap na poszukiwanie różnych rzeczy na obrazkach (Ulica Czeresniowa!!), ale widzę, że powoli Lulka zaczyna sama tworzyć własne króciutkie opowieści.
    Kiedy zaczęliśmy? Chyba jak Lulencja miała już kilka tygodni to pokazywałam jej jakieś książeczki miękkie,oczywiście bez większego zainteresowania, ale jako, że i ja zwłaszcza w czasach przeddziecięcych byłam molem książkowym to chciałabym to zaszczepić i małej.
    Do blogów książkowych dodałabym: http://czymzajacmalucha.pl/ - wielka skarbnica!
    I u nas też Lulka ma swoje ulubione książki, niemal codziennie te same przed zaśnięciem trzeba przeglądnąć - to ją uspokaja i wycisza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, czytanie najmłodszym wygląda właśnie tak, jak opisałaś i nie ma się czym zniechęcać :) to fantastyczne, słuchac opowieści snutych przez własne dziecko!
      bloga dodałam do listy w tekście posta :)

      Usuń
  2. Coś jest w podzielności uwagi nawet niemowlaka. Moja 7 miesięczna córka nawet gdy się bawi a ja czytam gazetę na głos podnosi główkę i słucha. Czytamy od urodzenia i chyba jednak słucha. Jedno co jest denerwujące to cena książeczek dla malucha. Jedna wycieczka do empiku ( akurat były bony ;)) 100 zł nie moje. Oczywiście wiadomo lepiej książkę niż kolejną grającą zabawkę jednak cena i jakość wykonania pozostawiają często wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno słucha. słuchu nie wyłączysz ot tak, stąd takie duże zagrożenie telewizją i problemy w skupieniu uwagi u niektórych dzieci,w domach których tv ciągle jest włączony. ceny książek rzeczywiście nie są niskie. ja kupuję w księgarni internetowej i na przecenach. jakość wykonania, ilustracji i tekstów zawsze mnie powala :) kupujesz sprawdzone książki, z dobrych wydawnictw, czytasz je, zanim je kupisz?

      Usuń
    2. Jestesmy na początku drogi w kompletowaniu biblioteczki malucha. Dla siebie kupowałam głównie książki dawno planowane wyczekiwane. Czesto chodziłam do biblioteki. Dla Lili póki co kupiłam tzw klasykę wiersze polskich poetów oraz baśnie i jakieś książeczki dla maluszka. Wydawało mi się, że klasyka to klasyka a jednak niektóre baśnie różnią się od tego co pamiętam z dzieciństwa. Cóż dziękuję za linki do blogów książkowych na pewno pomogą w przyszłości:)

      Usuń
    3. Chyba zacznę pisać o książkach, które mamy. Ile ma Twoje dziecko?

      Usuń
  3. Świetny wstęp do projektu. Bliska jest mi zachęta do czytania jak najwcześniej. Jakoś zupełnie naturalnie zaczęłam czytać na głos, jak Milo była jeszcze w moim brzuchu :) Przeczytałam jej całą trylogię ukochanego Tolkiena :)
    Dzięki za podzielenie się blogami o książkach! Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my też czytaliśmy jeszcze w ciąży :) i w czasach warzywnych też, byle co, byle NAM się podobało.
      dzięki za komplement, wpis jest jeszcze niekompletny, ale resztą zajmę się w kolejnym tekście :)

      Usuń
  4. My tez czytamy od małego,ba! nawet wprowadziłam naukę czytania globalnego i są efekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas też! także słyszysz stwierdzenia o "zabieraniu dziecku dziecistwa"? ;)

      Usuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!