7 sierpnia 2012

Tubylcza piękność - sesja Elsy

Tutejsze kobiety słyną ze swej urody. Tryb życia z niewielką ilością stresu, a ogromną luzu i radości także ma ogromny wpływ na ich piękno. Tego się po prostu nie da ukryć. Pięćdziesięciolatki promienieją. Czyż tak nie powinno być?
Lubimy robić zdjęcia o zachodzie słońca - w tej chwili zachód przypada na ok. 22:30 (zima się już zbliża). Zaczynamy rozstawiać sprzęt miedzy 20 a 21, po czym następują rytualne próby uśpienia Dzidziusia. Igi musi wszak jechać z nami - z kim mielibyśmy go zostawić? Już w domu rozmawiamy, że tym razem zaśnie w samochodzie. Ubieramy w piżamę i jedziemy na miejsce. Ostatnio jednak rzadko się zdarza, by zasnął już w drodze. Raczej z ekscytacją podziwia księżycowy krajobraz, wypatruje koni, ptaków i aut. Więc system mamy taki: Nadworny Fotograf rozpakowuje i ustawia sprzęt, gdy Pani Od Światła wozi swe dziecię, by zasnęło. Zazwyczaj, poproszony o zaśnięcie, zasypia po 3 kilometrze na szutrze :-)
Tego dnia padł na piątym kilometrze, bo gdy powiedziałam mu, że już jest późno i chciałabym, by zasnął, odpowiedział stanowczo: "Nie". 

A oto urocza Elsa María:











7 komentarzy:

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!