Tak, tak. Mały Człowiek, Dzidziuś, Kwiatek - coraz bardziej jednak Samiec. I niech nikogo nie zmyli to, że mówi o sobie głównie w rodzaju żeńskim. Ani te długaśne rzęsy, gładka, okrągła buzia, czy białe włosy. Bo:
- stara się bekać na zawołanie. Nie będę zdradzać, u kogo to podpatrzył, ale nie u mnie, bo ja nie potrafię. No i kto koty zna, ten wie, że te stworzenia nie bekają.
- przepraszam z góry za tę historyjkę, ale to po prostu znamienne jest... Radość z bąków. Nie wiem, dlaczego ten gatunek tak sobie ukochał bąki i z czego tu się cieszyć. Igulinda w głos się śmieje po udanej produkcji. Relacje na żywo też mamy: "Dzidziuś bąka jobiła tutaj!". Dziś natomiast tak się spiął podczas śniadania, że aż czerwony się zrobił - coś go naszło na puszczanie wyżej wspomnianych, a po wysiłku malującym się na jego gładkim obliczu wnioskowałam, że może być jakiś efekt tych prób, niekoniecznie zamierzony :-)
- wrażliwych i pruderyjnych proszę o pominięcie tego punktu. Będzie o afirmacji przyrodzenia. I żywej nim fascynacji. Eksperymenty, w tym badanie rozciągliwości materiału mamy na co dzień. Mimo wszystko jednak chwilowo fascynacja małymi paluszkami u nóg jest większa. Gdy jest cisza, idę czasem z ciekawości zerknąć, co Kwiatek robi. Zazwyczaj zastaję go całującego jeden z małych paluszków lub przynajmniej obserwującego mały paluszek, giglającego się w mały paluszek lub przemawiającego do małego paluszka. Częściowo może to mieć jednak związek z tym, że mały paluszek można pocałować, a tej wspomnianej na początku podpunktu części ciała już się nie dosięgnie :-)
- jednak lalek Michał wzbudził zazdrość swoim pojawieniem się u nas. Z czasem minęła, fakt. A z kim Igi poszedł wczoraj spać? Nie z Michałem. Z czerwonym pick-up'em od znajomych. Tulił go czule w objęciach przez pół nocy. Obudził się z drzwiczkami odciśniętymi na policzku.
- autka się karmi. Samoloty też. Mamy taki jeden samolot, który przepada za kawą i owsianką. Co więcej, ten samolot rozdaje całusy i bywa całowany. Czasami podpija wodę z kociej konewki.
- dziś byłam świadkiem tego, jak jedna wywrotka robiła kupę na nocnik. Dzidziuś stękał empatycznie, wysadzając ciężarówkę, zapewne po to, by jej pomóc :-)
- pewność siebie: kojarzona zdecydowanie bardziej z samcami, niż samicami. Kwiat mówi sobie, po wybraniu koszulki i ubraniu się w nią z moją pomocą: "Wygondasz siupej!", ogrodniczki z kolei skwitował radosnym "Wygondasz jak dzidziuś".
- no i oczywiście umiłowanie piersi. Na razie jeszcze mamowych, ale pewnie płynnie przeskoczy z uwielbienia dla nich na rzecz innych :-)
Kiedy myślę o samcowatości synowskiej, pd razu przychodzi mi na myśl to:
Cel jest taki, by pokazać Gadzince męskiej, że świat nie opiera się na starych, znanych podziałach ról. I że szacunek przede wszystkim. No i tak w ogóle, żeby miło się z nim w związku w przyszłości komuś żyło. Coby nie wymagał AŻ TAKIEGO improvement'u.
Pewna twórcza i elokwentna nazwała ten stan dziecięcy prosto: Samcoza zakaźna - no musiałam podlinkować. Mam nadzieję, że się nie obrazi.
Pewna twórcza i elokwentna nazwała ten stan dziecięcy prosto: Samcoza zakaźna - no musiałam podlinkować. Mam nadzieję, że się nie obrazi.
Uśmiałam się z tych umiejętności :D
OdpowiedzUsuńA obrazek tak genialny, że aż go wkleję na swojego facebooka :D
prawda, że bombowy? :)
UsuńHahahah :))) mój mały robi to samo ze swoją męskością :D tylko pieluchę mu zdejmę i już sprawdza czy się da podciągnąć go pod sam nos :D
OdpowiedzUsuńpenisy są zaskakująco trwałe. gałki oczne tez. :)
UsuńTeż macie kocią konewkę ?!?!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kobiece piersi, to ja też je uwielbiam. Małe, średnie, duże. Każde, byleby naturalne!
mamy zwykłą konewkę, ale koty uważają, że woda z niej jest wyśmienita.
Usuńach te piersi - no samocza :-)
YYY samcoza miało być :)
Usuńuśmiałam się az tchu mi zabrakło, samiec jest nieziemski:P
OdpowiedzUsuń...czytam i wspominam jak było u nas...kiedy to było i dlaczego tak szybko minęło? Fascynacja dzieci przy poznawaniu siebie, świata... jest cudowna :-)
OdpowiedzUsuńO matko jak bym mojego małego widziala kapinkę wczesniej:-p
OdpowiedzUsuńTeż się uśmiałam:)
OdpowiedzUsuńZainteresowanie przyrodzeniem w tym wieku to norma:D
Bekanie i radość z bąków u większości przedstawicieli tej rasy mija wraz ze śmiercią...taki nasz los:/
A obrazek rewelacja - zapamiętać i powtórzyć teściowej jak wyskoczy z jakąs ekstra poradą wychowawczą:P
jak mógł mi umknąć ten wpis :DDDD
OdpowiedzUsuńZ wiekiem miłość własna może się pogłębić, co nie szkodzi w nauczenia delikwenta odkurzania, tudzież zmywania garów (takoż czynię z BB) :D
PS jak możesz to na maila wyślij mi swój adres, jak skończę kapelutek to wyślę