1 sierpnia 2012

Prawdziwy samiec

Tak, tak. Mały Człowiek, Dzidziuś, Kwiatek - coraz bardziej jednak Samiec. I niech nikogo nie zmyli to, że mówi o sobie głównie w rodzaju żeńskim. Ani te długaśne rzęsy, gładka, okrągła buzia, czy białe włosy. Bo:

  • stara się bekać na zawołanie. Nie będę zdradzać, u kogo to podpatrzył, ale nie u mnie, bo ja nie potrafię. No i kto koty zna, ten wie, że te stworzenia nie bekają.
  • przepraszam z góry za tę historyjkę, ale to po prostu znamienne jest... Radość z bąków. Nie wiem, dlaczego ten gatunek tak sobie ukochał bąki i z czego tu się cieszyć. Igulinda w głos się śmieje po udanej produkcji. Relacje na żywo też mamy: "Dzidziuś bąka jobiła tutaj!". Dziś natomiast tak się spiął podczas śniadania, że aż czerwony się zrobił - coś go naszło na puszczanie wyżej wspomnianych, a po wysiłku malującym się na jego gładkim obliczu wnioskowałam, że może być jakiś efekt tych prób, niekoniecznie zamierzony :-)
  • wrażliwych i pruderyjnych proszę o pominięcie tego punktu. Będzie o afirmacji przyrodzenia. I żywej nim fascynacji. Eksperymenty, w tym badanie rozciągliwości materiału mamy na co dzień. Mimo wszystko jednak chwilowo fascynacja małymi paluszkami u nóg jest większa. Gdy jest cisza, idę czasem z ciekawości zerknąć, co Kwiatek robi. Zazwyczaj zastaję go całującego jeden z małych paluszków lub przynajmniej obserwującego mały paluszek, giglającego się w mały paluszek lub przemawiającego do małego paluszka. Częściowo może to mieć jednak związek z tym, że mały paluszek można pocałować, a tej wspomnianej na początku podpunktu części ciała już się nie dosięgnie :-)
  • jednak lalek Michał wzbudził zazdrość swoim pojawieniem się u nas. Z czasem minęła, fakt. A z kim Igi poszedł wczoraj spać? Nie z Michałem. Z czerwonym pick-up'em od znajomych. Tulił go czule w objęciach przez pół nocy. Obudził się z drzwiczkami odciśniętymi na policzku.
  • autka się karmi. Samoloty też. Mamy taki jeden samolot, który przepada za kawą i owsianką. Co więcej, ten samolot rozdaje całusy i bywa całowany. Czasami podpija wodę z kociej konewki.
  • dziś byłam świadkiem tego, jak jedna wywrotka robiła kupę na nocnik. Dzidziuś stękał empatycznie, wysadzając ciężarówkę, zapewne po to, by jej pomóc :-)
  • pewność siebie: kojarzona zdecydowanie bardziej z samcami, niż samicami. Kwiat mówi sobie, po wybraniu koszulki i ubraniu się w nią z moją pomocą: "Wygondasz siupej!", ogrodniczki z kolei skwitował radosnym "Wygondasz jak dzidziuś".
  • no i oczywiście umiłowanie piersi. Na razie jeszcze mamowych, ale pewnie płynnie przeskoczy z uwielbienia dla nich na rzecz innych :-)
Kiedy myślę o samcowatości synowskiej, pd razu przychodzi mi na myśl to: 
Cel jest taki, by pokazać Gadzince męskiej, że świat nie opiera się na starych, znanych podziałach ról. I że szacunek przede wszystkim. No i tak w ogóle, żeby miło się z nim w związku w przyszłości komuś żyło. Coby nie wymagał AŻ TAKIEGO improvement'u.

Pewna twórcza i elokwentna nazwała ten stan dziecięcy prosto: Samcoza zakaźna - no musiałam podlinkować. Mam nadzieję, że się nie obrazi.

12 komentarzy:

  1. Uśmiałam się z tych umiejętności :D

    A obrazek tak genialny, że aż go wkleję na swojego facebooka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah :))) mój mały robi to samo ze swoją męskością :D tylko pieluchę mu zdejmę i już sprawdza czy się da podciągnąć go pod sam nos :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. penisy są zaskakująco trwałe. gałki oczne tez. :)

      Usuń
  3. Też macie kocią konewkę ?!?!
    Jeśli chodzi o kobiece piersi, to ja też je uwielbiam. Małe, średnie, duże. Każde, byleby naturalne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mamy zwykłą konewkę, ale koty uważają, że woda z niej jest wyśmienita.
      ach te piersi - no samocza :-)

      Usuń
    2. YYY samcoza miało być :)

      Usuń
  4. uśmiałam się az tchu mi zabrakło, samiec jest nieziemski:P

    OdpowiedzUsuń
  5. ...czytam i wspominam jak było u nas...kiedy to było i dlaczego tak szybko minęło? Fascynacja dzieci przy poznawaniu siebie, świata... jest cudowna :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko jak bym mojego małego widziala kapinkę wczesniej:-p

    OdpowiedzUsuń
  7. Też się uśmiałam:)
    Zainteresowanie przyrodzeniem w tym wieku to norma:D
    Bekanie i radość z bąków u większości przedstawicieli tej rasy mija wraz ze śmiercią...taki nasz los:/
    A obrazek rewelacja - zapamiętać i powtórzyć teściowej jak wyskoczy z jakąs ekstra poradą wychowawczą:P

    OdpowiedzUsuń
  8. jak mógł mi umknąć ten wpis :DDDD
    Z wiekiem miłość własna może się pogłębić, co nie szkodzi w nauczenia delikwenta odkurzania, tudzież zmywania garów (takoż czynię z BB) :D

    PS jak możesz to na maila wyślij mi swój adres, jak skończę kapelutek to wyślę

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!