26 października 2012

Wypełnianie ciszy

Odkąd dowiedziałam się o ciąży, zaczęły napływać do mnie różne publikacje, artykuły, notki. I nagle oświeciło mnie i zadrżałam. Mianowników wspólnych było kilka, ale jedna konkluzja wysuwała się na prowadzenie: "okaleczysz dziecko".
Wszyscy namawiają do przemawiania, nucenia, śpiewania i wszelkich działań związanych z wydawaniem głosu.
I tu nasuwa się problem. Otóż ja taka dziwna jestem, że średnio wydawać ten głos lubię. I średnio  lubię przedmioty i osoby chętnie ten głos wydające. Z radiem żyjemy w niezłej komitywie, bo można je bez trudu wyłączyć. Z teściem już gorzej, "mute" nie działa.
Do brzucha gadać. Ale o czym, pytam? Nucić? Swoim nuceniem ciszy nie ulepszę. Do noworodka zagadałam, po godzinie stwierdziłam, że wyczerpałam zapas anegdotek na najbliższe tygodnie. No ale, myślę sobie, przemóc się trzeba, nawet jak się nie ma o czym, to może takie ładnie ubrane w dźwięki pustosłowie chociaż, żeby się Stwór zdania składać uczył. Na obczyźnie człowiek żyje, to młode w mniejszym stopniu otoczone językiem, ja Gadzinkę rzeczywiście skrzywdzę. Dobra, książki, piosenki, czasem nawet czytałam mu pamiętnik. Z braku laku co ciekawsze artykuły z "Przekroju".
No i powiedzmy sobie szczerze, moje obawy były zupełnie zbędne. Cisza? Jaka cisza? I jakie kalectwo? Toż to albo nuci pieśni produkcji własnej, albo gaduli, albo wyje, z naciskiem na to ostatnie. Względnie wydaje instrukcję: "Mów, mamo!", której spróbuj się człowieku oprzeć, to punkt trzeci z poprzedniego zdania. 
Przez sen gada i na jawie, ciągle jakies dźwięki wydaje. Całkiem ładną polszczyzną, trzeba dodać w takim troszkę dumnym nawiasie.
Syn mój, o którym można powiedzieć zatem wiele, ale na pewno nie to, że jest oszczędny w słowach, zadziwił mnie ostatnio. Streścił się bardzo mocno i oznajmił, co następuje:
"sikupa".


26 komentarzy:

  1. cha, cha, sikupa nowe słówka tworzy :) ja akurat jestem gadułą więc nie mam problemu z nadawanie do małego. Choć rzeczywiście w czasie ciąży to nie za dużo mówiłam do brzuszka, ani muzyki nie słuchałam jakoś byłam bardziej wyciszona.Ale jak widać i słychać nie odbiło się to ujemnie na Igim, bo on całymi dniami coś mruczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli zadowolony :) u nas oznaką najwyzszego zadowolenia jest śpiew.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. O tak, nie mogę się nie zgodzić. Ostatnio Igi przyczynił się do tego, że upiekłam zeszyt w piekarniku :)

      Usuń
  3. Tez miałam takie obawy...I wyrzuty, że za mało gadam, że za mało śpiewam, że mąż prawie w ogóle...
    A teraz? tylko czekać aż gaduła swoje dźwięki przekłuje w nasze, bardziej zrozumiałe:)
    Sikupa - genialne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale powiedz, skąd te myśli, że robimy coś nie tak. Przecież jasne, że wszyscy ludzie są inni, mniej gadatliwi to nie znaczy od razu gorsi rodzice ;)

      Usuń
  4. :)))))) jestem ubawiona na cały dzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez całe 9 miesięcy ciąży byłam niemową - tzn. wiadomo, coś małego, słodkiego powiedziałam, ale w dzień porodu nadawałam jak głupia. Głównie, żeby się pospieszyła, co i tak skończyło się cc.

    A teraz?
    Czytam Majce głównie. Czytam książki, wypociny na blogu, mówię do niej, rozmawiam z nią, jak z osobą dorosłą. Mam nadzieję, że mnie rozumie, przynajmniej taką udaję, co sądzę po jej minie.

    GENIALNEGO SYNA MASZ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również łatwiej czytać, niż paplać o niczym. Wiadomo, rozmawiamy też, ale czytanie to hicior.

      Usuń
  6. no i swietnie sobie poradziłas z tematem :) teraz to procentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie piszesz :) synek rozbrajający :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - staram się i dziękuję - ma niesamowitą osobowość i pomysły :)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. :)
      Podejrzewam, że z racji zawodu bywają momenty, że ciszę doceniasz szczególnie mocno ;)

      Usuń
  9. Sikupa to fantastyczny przykład językowego kapitalizmu, zero marnowania środków, minimum paplaniny, maksimum przekazu :). Jestem pod wrażeniem :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, tak zaczęłam rozmyślać i doszłam do wniosku, że ten mały Małpolud jest zaskakująco rzeczowy. Tym razem jrdnak przeszedł samego siebie ;)

      Usuń
  10. grunt to wiedzieć, kiedy się rozgadywać, a kiedy oszczędność w słowach jest najmocniejszym środkiem wyrazu. jak widać Igi już to wie :)
    mi też czasem trudno gadać. starałam się. ale też nie zawsze byłam w stanie. myślę że dobrze nam było z Jerzem i w ciszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja myślę, że cisza wynikająca z naszego wspólnego milczenia była kojąca. Teraz zastąpiono ją monologami z nizin ;)

      Usuń
  11. puenta rozbrajająca!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam zawsze uważałam, że natura się sama obroni...

    OdpowiedzUsuń
  13. heheh... wygadany stor, :))) sikupa-pomyslowe :D:D
    po przeczytaniu podobnych artykułow obawy tez posiadalam, nie potrezbnie:P

    OdpowiedzUsuń
  14. Hehe dobre. Ja czytalam sluchalam ale narazie te moje dziecie malo rozgadane - moze i lepiej ;-) Choc piszczala z niego, sle tylko z rana.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bo mowa jest srebrem a milczenie złotem. A tak poważnie, to ja też jakoś nie potrafiłam się zmusić do przemawiania do brzucha, więcej - gdy byłam sama z Piotrem w jego niemowlęcych latach często i gęsto nie chciało mi się do niego przemawiać i wolałam się po prostu uśmiechać. Wyrósł gaduła.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!