Cisza.
Zajmujemy się głównie niezbyt produktywnym tkwieniem w korkach. Produktywność ograniczamy wtedy do zlewania się potem, wkurzania, ewentualnie do bycia besztanymi przez współuczestników bezruchu za fanaberie typu chęć zmiany pasa. W przerwach między jednym korkiem a drugim odwiedzamy tych, których odwiedzić trzeba. Staramy się minimalizować opychanie słodyczami, w związku z czym wizyty odbywają się w ramach rytualnego szturmu z napojami oraz talerzami pełnymi słodkości, na co my rytualnie reagujemy obroną. Na kolejny atak czasem dla świętego spokoju wywieszamy białe flagi ;-) A gdy tego akurat nie robimy, to zajmujemy się tym:
Mój internetowy odwyk :-) |
Dzidziuś też radośnie oddaje się rozpuście, której dotąd nie zaznał. Co wygląda mniej więcej tak:
A czasem wygląda to jeszcze i tak, gdy wypuścimy się "na miasto":
Aktualizacja dzidziusiowego stanu rzeczy - mam nadzieję - wkrótce!
Długo mnie u Ciebie nie było - MEA CULPA - zalatana byłam...Twój internetowy odwyk jest bardzo kuszący:) "Odwykuj" się dalej:)
OdpowiedzUsuńIgi śpi słodko - uwielbiam patrzeć na dziecięcy sen:)
A na jakież to miasto się zapuszczacie?
Pozdrawiam gorąco:)
Mnie też tu nie ma... internetowy odwyk uległ zmianie - leje i jest ohydnie.
OdpowiedzUsuńa zapuszczamy się na nasze miasto kochane, zatłoczone, hałaśliwe, ale najmilsze, z - jak widać, perłą renesansu (i koziołkami) oraz kamieniczkami budniczymi. jeździmy naturalnie bimbą (Igi to uwielbia) i opychamy się pyrami.