3 października 2012

Jak owce spędzają czas?


Jesienne święto. Radość, ostre, wiejskie powietrze, wspólna praca, śpiew, alkohol. Czas spędzony z rodzinami, przyjaciółmi. Czas wolny od pracy, jeśli réttir (spęd owiec) wypada w piątek. Na tydzień przed akcją chętni jadą konno w góry i przygotowują owce do spędu przez kilka dni, zaganiając je i śpiąc w nieogrzewanych metalowych szałasach. W wybrany dzień kolejni chętni i turyści zjawiają się w osadzie, by pomagać w dzieleniu owiec.
W miejscu spędu znajduje się zagroda, składająca się z dwóch okręgów. Mniejszy w środku jest pusty i tam zaganiane są wszystkie owce na początku. Większy okręg podzielony jest na "kawałki tortu", czyli zagrody należące do różnych farmerów. Z mniejszego okręgu prowadzą furtki do każdego kawałka tortu.
Każda owca jest oznaczona, należy przetransportować puszystą ślicznotkę do odpowiedniej zagrody, trzymając najlepiej oburącz za rogi. Wygląda to brutalnie. Owce skaczą, wyrywają się, meczą głośno (tak, tutejsze nie beczą).
Po wszystkim, a praca wbrew pozorom przebiega szybko i sprawnie, ludzie zbierają się wewnątrz okręgu. Zaczynają się śpiewy, a od samego wdychania powietrza można się upić.
W spędzie biorą udział wszyscy, niezależnie od płci i wieku. Liczy się przede wszystkim świetna zabawa.
Siodła
Maluszki ufnie przytulają sie do cudownie miękkiego futra
Kolla i jej towarzyska owca
Sköp, trzyletnia owieczka o jasnym włosie, należy do Kolli. Zachowaniem wzbudza śmiech i przychylność - jest niesamowicie towarzyska. Gdy inne owce rozstępują się na boki, niczym kudłate Morze Czerwone, kiedy tylko ktoś porzechodzi,  Sköp patrzy na to z pobłażliwością. Odłączona od stadka z własnej woli, stoi spokojnie w pobliżu ludzi w zagrodzie. Jeśli oddalają się, podchodzi do nich, domagając się pieszczot. Na jej grzbiecie sadzane są dzieci. Igi odmawia rykiem, który owieczki nie wyprowadza z wełnistej równowagi. Dzieciaki wtulają buzię w jej grzbiet i drapią po głowie.
Sköp i jej kumpelka
Ignacy Niepewny

Owieczki czekające na rozpoznanie


Niezapomniane wrażenia!

11 komentarzy:

  1. ale super zdjęcia :) fajne te reportażowe wpisy. czy wszyscy tam mieli wełniane swetry? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie, bo ja miałam polar. Igi ostatnio toleruje wełnę jedynie w motku i na obrazku. A jako niemowlę nosił sweter na krotki rękaw i było git...

      Usuń
  2. wow niesamowite, nie wiem czy wiecej owiec czy ludzi tam było?

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne zdjęcia i opis!!! Aż wydaje się, że czuć klimat tych chwil. Pięknie tam u Was- już to pisałam ale muszę to powtórzyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ powtarzaj, ile chcesz. Uczę się przyjmować komplementy, więc to dla mnie dobre ćwiczenie, hihi. Odnośnie zdjęć, rzecz jasna, bo co do piękna wyspy, to mogę się jedynie zgodzić... :)

      Usuń
  4. Przepiękne zdjęcia, świetna zabawa i nauka dla dzieci;)
    Cudowne zostaną wspomnienia.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla dzieci - nauka i praca, zabawa rzecz jasna też. Jeszcze 40 lat temu dzieciaki wręcz wyjeżdżały za pracą. Tradycja pozostała, nie chcę skłamać, ale między 12 a 14 rokiem życia dzieciaki zarabiają latem, ścinając trawę dla gmin itp. I tak zarabiają sobie na wakacje.
      A podczas takiego spędu normą jest, że dzieciaki pomagają. Tyle że cała praca odbywa się za darmo.

      Usuń
  5. jak patrzę na te swetry to coraz bardziej mi się podobają, a łowce - cudo, Wito byłby zachwycony, BB zarówno :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z zapartym tchem przewijałam zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!