Pewnego dnia zawitała do naszego domu mysz. Mysz wyjątkowa. Pomysłowa, ekologiczna i ręcznie robiona, sprezentowana naszym kotom.
Później pojawiła się u nas także nowa książka, prezent od Ani JM z My Little Madness. Książka wizualnie jest niezwykła. Uroczy wierszyk Marcina Brykczyńskiego ubrany został w niej w fascynującą szatę graficzną, prosto z Pracowni Ilustracji Zygmunta Januszewskiego z warszawskiej ASP.
Pozycja dla wielbicieli kotów (choć nie tylko), odsłania prawdziwą naturę tych puszystych maszyn do zabijania. Jest dość mroczna, ale jakże prawdziwa! Opowiada o bardzo głodnej myszy, o naturalnej kolei rzeczy i o... łańcuchu pokarmowym.
Tekst jest angielski. Można go jednak z łatwością przetłumaczyć na polski, jest bowiem łatwy, choć ja w rymowaniu dobra nie jestem i moje tłumaczenie traci na uroku :-) Na szczęście Igi nie narzeka.
Po rozłożeniu okładki poznajemy taką postać:
Marcin Brykczyński
"A mouse"
Projekt i ilustracje Marie Veselá
Wydawnictwo prolibris 2008
www.prolibris.pl
www.prolibris.pl
oprawa miękka
Matko Boska! Jaka wspaniała książka!!!
OdpowiedzUsuńA myszy, w tej Waszej krainie lodu też są polarne?
OdpowiedzUsuńKsiążka pięknie wydana, myszka genialna!
wow, jakie piękne ilustracje :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Brykczyńskiego. Tej książki jakoś do tej pory nie widziałam. My w naszych zbiorach mamy Brykczyńskiego "Trzy psy przyszły". Polecam, bo też przyjemnie się czyta. Recenzja u mnie na blogu:)
OdpowiedzUsuńcudne ilustracje!
OdpowiedzUsuńKsiążka zachwycająca! musimy ją wyszperać :))
OdpowiedzUsuń