Igi zgłasza potrzebę wypicia wody. Nie ma niestety automatu, a pić z kranu w łazience jakoś nie chcę mu dać. Przekonuję go, że za 5 minut będziemy w domu. Igi ma inną wizję, bo twierdzi, że o wodę należy zapytać pana. Jakiego pana, nie wiadomo, w rejestracji tylko pani i do tego niezbyt miła.
Dochodzi do płacenia. W tym samym czasie z jednego z gabinetów wychodzi pacjent rodzaju męskiego. Igi natychmiast postanawia wziąć sprawę w swoje ręce i zwraca się do niego z okolic podłogi:
- Watel...
Pan nie reaguje, ale po minie widać, że jest zmieszany.
- Watel, wateeel - nie odpuszcza Igi.
Pan zupełnie nie wie, o co chodzi. Zbieramy się do wyjścia. Pan wychodzi pierwszy. Już, już prawie zamykają się za nim drzwi. Ignaś puszcza się za nim galopkiem i wykrzykuje:
- Are you have water?
Igi ma nową zabawkę najkochańszą w świecie: Pana Nurka, zwanego potocznie "Panulkiem". Panulek to breloczek z figurką nurka, sprzedany nam przez drużynę ratowniczą. Igi spędza z nim całe dnie. Wczoraj przyszedł do mnie z Panulkiem odłączonym od metalowego łańcuszka i kółka na klucze. Najwyraźniej ostatnie minuty spędziły na pracowitym wykręcaniu maleńkiej śrubki z głowy Panulka.
- Mamo Lotka to zlobiła! To bardzo e, nie... e, niefoltunne.
Igi: Jestem e, e, e, fa..., e, fanta... styczny.
Rozmawiamy sobie o jakimś zdarzeniu z mojego dzieciństwa.
Ja: I kiedy byłam mała, to...
Igi: A gdzie ja wtedy byłem?
Ja: Nie było cię jeszcze.
Igi: Czy ja wtedy umalłem?
Igi siedzi w wannie.
- Mamo mam ślimaka! Boli mnie!
"Ślimak, zimą, na nodze, w wannie i do tego powodujący ból?" myślę sobie z niedowierzaniem. Patrzę zatem na potomka, a ten wskazuje na swoje końskie kolanko ze śliweczką wielkości jednogroszówki. No.
Jemy zupę rybną. Nagle Igi stwierdza:
- Mam rybę u zębów! Jak ją uratować?
- Dam ci zupy do popicia, może to pomoże - mówię.
- Siorb, siorb. Ciągle tam jest!
- Rybę można wydłubać paluszkiem.
- Ciągle jest! Już wiem. Tym zrobię i sobie pójdzie - oznajmia Igi, wskazując na rogaliki, upieczone przez jedną z ulubieńszych ciotek.
Tak oto można płynnie przejść z jedzenia zupy rybnej do pożarcia rogalika, który kusi przez cały posiłek.
Sylwester, ok 1 w nocy Igi z trudem usiłuje zasnąć, przytulając się do wujka, uwielbianego towarzysza zabaw.
- Au! - stwierdza Igi - Musisz się ogolić!
Igi w szampańskim nastroju zwraca się do wspomnianego wujka:
- Czy mogę usiąść ci na twarzy?
Jemy zupę rybną. Nagle Igi stwierdza:
- Mam rybę u zębów! Jak ją uratować?
- Dam ci zupy do popicia, może to pomoże - mówię.
- Siorb, siorb. Ciągle tam jest!
- Rybę można wydłubać paluszkiem.
- Ciągle jest! Już wiem. Tym zrobię i sobie pójdzie - oznajmia Igi, wskazując na rogaliki, upieczone przez jedną z ulubieńszych ciotek.
Tak oto można płynnie przejść z jedzenia zupy rybnej do pożarcia rogalika, który kusi przez cały posiłek.
Sylwester, ok 1 w nocy Igi z trudem usiłuje zasnąć, przytulając się do wujka, uwielbianego towarzysza zabaw.
- Au! - stwierdza Igi - Musisz się ogolić!
Igi w szampańskim nastroju zwraca się do wspomnianego wujka:
- Czy mogę usiąść ci na twarzy?
Usiąść na twarzy... no ma chłopak upodobania
OdpowiedzUsuńnie tylko ma ciekawe upodobania, jak dla swego młodego wieku, to jeszcze się nie krępuje i przy ludziach takie propozycje wysuwa :D
UsuńMoze w domu podslyszal... :)
OdpowiedzUsuńBecia, doprowadziłaś mnie niaml do smazmów :D
Usuńchyba zawartość bloga będę musiała oznaczyć jako 18+ ;)
no, no poliglota :) usiąść na twarzy, cha, cha.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo to z tą rybą w zębach to takie niefoltunne:D
OdpowiedzUsuńCudowne jak zwykle:D:D:D
to baldzo foltunne, jak się cżłowiek czai na rogalika :)
Usuńi jak, wujek pozwolił? :D
OdpowiedzUsuńnajlepszego w Nowym Roku! :)
zrobił niepewną minę. i zaskoczyło go. nieczęsto takie pytania padają z ust trzylatków ;)
Usuńdobrze że nawet tak nieszablonowemu dziecięciu udaje się jeszcze wujków zaskoczyć :D Bo przy Ignacym chyba można się spodziewać wszystkiego :))
Usuńja czuje się nieustannie zaskakiwana :)
Usuń