10 maja 2012

Poskarżyć się chcę!

Na mamę!!! (I tatę trochę też), gdyż:
  • Niecierpliwi się, gdy wydaję dźwięki nieartykułowane. Czepia się, że mam bogaty zasób słów i ponoć mógłbym nazwać stan rzeczy. I emocje. A po co, skoro mi się nie chce? To ja wolę skrzeczeć i jęczeć, od razu wiadomo, o co chodzi. Że nie mogę się zapiąć w krzesełku, albo pas mi się pod pupą zaklinował. Albo że mają mnie natychmiast odpiąć. Albo, że chcę jeść. Lub że nie chcę. Że uderzyłem głową o spód stołu. Że pragnę na stół. Lub na ręce. Że nie mogę domknąć/otworzyć szafy. Odkręcić/zakręcić słoiczka. Że mi się nudzi. Boli mnie brzuch. Że kot mnie udrapnął, kiedy mu wyrwałem wąsy. I tak dalej. A w ogóle to lubię wydawać mój ulubiony skrzek zawsze wtedy, gdy się do mamy zbliżam, nawet gdy nie była moim celem, tylko się na mej drodze znalazła. 
  • Przedkłada swoje potrzeby ponad moje! Chce jeść, sikać, myć guuupie naczynia, brać prysznic, suszyć włosy! A ja chcę być na rękach, choć umiem chodzić od wielu miesięcy. Poza tym matki (tatowie też) z zasady mają być do wyłącznej dziecka dyspozycji, więc niech się przyzwyczai. Apa! Apa! Apa! Apa! Apa! Apa!
  • Wkurza się, gdy codziennie, jak to określa "paćkam jej paluchami" okulary. Wypraszam sobie! Bo kiedy się ściskamy i bawimy, to są "paluszki", a jak człowiek z dobrego serca drugiemu człowiekowi co rano okulary podaje tuż po zjedzeniu masełka z chlebka, to już paćka i to "paluchami"?!
  • Denerwuje się, gdy karmię koty. A przecież sama mówiła, że zwierzątka należy kochać i szanować, więc je kocham i szanuję - i karmię chrupkami, nawet jeśli nie ma ich w pobliżu lub są, ale jeść nie chcą. Bo może zechcą za chwilę! I jeszcze wkurza się, gdy człowiek, zmęczony tą pomocą, posila się przy okazji  i każe te chrupki wypluwać. To pamiętałem o tym i pewnego dnia napiłem się jogurtu z kociej miski i wtedy nastąpił koniec świata. Bo jogurt był z kłakami i bardzo stary i miało to jeszcze jakiś związek z tym, że jak dostaję jogurt, to nie jem, a kotom zabieram. Choć stary i z kłakami. Czyli żałują mi jedzenia. A dzieci głodzić nie wolno, bo to pod paragraf podchodzi! I nikt nawet nie docenił tego, że przebiłem się przez skorupę na jogurcie bez rozlewania.
  • Denerwuje ich też, kiedy robię celowo bałagan, ale ja się właśnie nauczyłem słowa "bałagan" (tylko oni tak dziwnie je po mnie powtarzają, "bagoni", mogliby się nauczyć prawidłowej wymowy) i to jasne, że żeby pochwalić się nowym słowem, muszę je pokazać w otoczeniu, wtedy się lepiej ćwiczy!
  • Z książkami tak samo, jak ze zwierzakami. Najpierw rozpowiadają te frazesy o miłości do książek, a potem, gdy człowiek chce sobie z ich pomocą poczytać, to się złoszczą, że rzucam w nich książkami i trafiam w gałki oczne i że to podobno nieprzyjemne. To niech się zdecydują.
  • Mama ciągle narzeka i nie można jej dogodzić, do tego jest przewrażliwiona na swoim punkcie. Jak biję po twarzy lub gryzę, to jest to ponoć bardzo złe, więc sobie znalazłem inną drogę pokazywania złości. I rzucam jej telefonem. I to im też się nie podoba, bo w ogóle, dodam jeszcze, że tata się za bardzo w nasze, moje i mamy, sprawy wtrąca! Jak nie mogę bić, gryźć i rzucać, to będę się potem nieustannie denerwował jak oni, przedwcześnie osiwieję, pomarszczę się i będzie mnie męczyła zgaga na tle nerwowym!

7 komentarzy:

  1. Ja tak trochę z innej beczki: http://mamadoskonala.blogspot.com/2012/05/co-mieszka-w-torebce.html, zapraszam do zabawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo! To samo! I jeszcze na pytanie: kto ci kupił buciki, cała drogę do babci odpowiadał: Ti!A jak pokazówę chciałam odwalić - zamilkł konfidencjonalnie. Świnkę pasie, podejmuje jak piłkę i sruuu...na trawkę. Nie lata, gupia, jak u Borejków-piniondz nie tonie...A żywa. Obraziła się, uwalił siekaczami. Obraził się. Czekam aż odda;0

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze espadryle mi do kibla zapodał...Skont wiedział, że akurat TE buty nasiąkają jak malowanie???

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha no uśmiałam się do łez, więcej proszę takich tekstów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Glusico, moj gada jak najety, wrecz sobie podspiewuje... A przy obcych - grobowa cisza... Anno milo mi, choc poprzedni tekst moim zdaniem smieszniejszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie jest spojrzeć czasem, a może często na to samo z obu perspektyw - swojej i malucha... Dużo daje... dystansu, mądrości i śmiechu;) Tak Was czytam. Podoba mi sie. Staram się podobnie kombinować:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!