14 listopada 2013

Uczulenie

Gdy zostałam mamą, zaczęła mi się alergia. Jedna zwykła, wziewna, paskudna - nikomu nie życzę i dobrze, że sama po 2 latach minęła!
Druga nie minie chyba nigdy, choć zapewne wyciszy się, gdy Igi będzie starszy. To alergia na "grzeczne" dzieci.

Nie lubię czytać o grzecznych dzieciach, nie lubię o nich słuchać, a w osłupienie wprawia mnie, gdy zadawane mi jest pytanie, czy Igi jest "grzeczny". Logika mi się burzy, zrozumienia brak, nie wiem, co odpowiedzieć.

No bo jak mam odpowiedzieć? Z obserwacji wynika mi, że "grzeczne" niemowlę to takie które:
  • grzecznie śpi - ale jak już się budzi, bo jest głodne, to je dyskwalifikujemy, gdy zaczyna mu się choroba lub ząbkuje i budzi się, by płaczem zawołać rodzica o pomoc, to sorry kolego, grzeczny już nie jesteś. Grzeczne zasypianie, czyli szybkie i bezproblemowe, też kwalifikuje się do tej grupy.
  • grzecznie je - wtedy, kiedy rodzice chcą, tyle, ile podadzą i to, co podadzą. Natomiast gdy głodne nie jest lub (Boże broń!) jedzenie jest niesmaczne, czy po prostu nie ma na nie ochoty - tytuł "grzecznego" jest szybko odbierany.
  • grzecznie się bawi - długo, raczej cicho, w trosce o spokój dorosłych, za to gdy zabawa je znudzi, czymś sfrustruje - ups, zaczyna być "niegrzeczne". Do zachowań niegrzecznych zaliczany jest też cały ogromny wór zawierający "poznawanie świata" - paszczą, ozorem, łapą, przez rzucanie, rozgniatanie, obślinianie, przez ciekawskie wspinanie się, przesuwanie, włażenie do, rozrzucanie, darcie i szarpanie. Nie bawisz się wyłącznie zabawkami i to zgodnie z instrukcją producenta? Uczysz się, poznajesz? Jesteś niegrzeczny.
  • grzecznie robi siusiu i kupę - nie za często, nie za rzadko (wtedy rodzic musi się martwić) i nie tuż po zmianie pieluszki, bo to jest po prostu czysta złośliwość.
Z osobą nieco większą jest też większy problem. Grzeczny żłobkowicz i przedszkolak to taki, który oprócz powyższych:
  • grzecznie bawi się z innymi dziećmi - zawsze chętnie, bez burd i afer, bez gryzienia, krzyczenia, płaczu i wydzierania sobie lalek. Zły nastrój, osobista antypatia lub strach o swoją własność nie są mile widziane.
  • grzeczne olewanie okresów buntów i lęków separacyjnych - te ciężkie dla dziecka i rodziców momenty rozwojowe są apogeum niegrzeczności. Płacz, tantrumki, nierozłączność... To nie może dotyczyć grzecznego dziecka.
  • wspina się dzielnie w kierunku wysokiej poprzeczki postawionej przez rodziców - jedząc, nie ma chęci na zabawę i używa sztućców oraz serwetki, bawiąc się nie robi wokół siebie bajzlu, szybko zaczyna mówić oraz chodzić i nie przewraca się. A gdy opanuje trudną sztuke przemieszczania się, nie ucieka i nie wchodzi tam, gdzie mu nie wolno. Nie powtarza przekleństw po rodzicach.
  • grzecznie się ubiera - nie dręczy rodziców własnym zdaniem i zachciankami ciuszkowymi. Ubiera się lub pozwala ubierać sprawnie i bez zakłóceń. Także wtedy, gdy metka gryzie lub pasek jest za ciasny i boli od niego brzuch.
  • grzecznie chodzi do placówki - żadnych tęsknot za rodzicami, żadnego strachu przed rozstaniem, obcym miejscem i nieznanymi opiekunami.
Żarty na bok :-)
Nie widziałam jeszcze "grzecznego" dziecka. Mam wrażenie, że ten dziwny wytwór to pozostałość po poprzednich pokoleniach. W tej chwili kojarzy mi się tylko z brakiem refleksji rodziców i chęci zupełnego podporządkowania dziecka życiu dorosłego.

Grzeczne dziecko to taki mały robocik albo lalka. Bez własnego zdania, uczuć. Zawsze wstaje prawą nogą i ma wyłącznie dobry (ale nie za dobry!) nastrój. Działa idealnie - jak mały, nakręcony przez kogoś zegarek. Jeśli nawet ma, to nie komunikuje złego samopoczucia, bólu, choroby. Nie poznaje świata w niepożądany sposób, jest ciche, zasady savoir - vivre'u wysysa z mlekiem matki. Mówi "dzień dobry" nawet, gdy się wstydzi, na zawołanie odstawia przedstawienia związane z odpowiadaniem na pytania i pokazywaniem swoich umiejętności. Głód, sen, czas aktywności oraz ruchy jelit dostosowuje do potrzeb dorosłych. Praktycznie, prawda?

To ja jednak wolę mieć prawdziwe, przeżywające wszystkie emocje dziecko, a nie lalkę, która się niczym ze mną nie dzieli. Gdy jestem wyspana, obserwuję z fascynacją wszelkie objawy "niegrzeczności" mojego syna - babranie, paćkanie, rysowanie swojego ciała, radosne fikołki, kolczaste emocje, jeżdzenie do przedszkola z mikserem i chlapanie się w kałużach. I wiele, wiele innych. Ale na pytanie, czy Igi jest grzeczny, nadal nie umiem odpowiedzieć.



22 komentarze:

  1. haha - grzeczne robienie siusiu to już szczyt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobnie. I nie raz utarłam nosa mówiącym o Hani, że jest niegrzeczna... Hmmm czy pani w banku, która nie chce się podzielić pieniędzmi też jest niegrzeczna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudno powiedzieć, bo zauważyłam, że dorosłym już wolno być "niegrzecznymi" ;)

      Usuń
  3. A ja mysle, ze nie ma grzecznych dzieci. To znaczy uwazam, ze takie maluchy do kilku lat sa po prostu jakie sa. Nie wiem, co trzeba by zrobic, ze "ulozyc" malucha pod linijke. Moje dziecko mowi "prosze, przepraszam, dziekuje", bo nauczylo sie od nas. Tak samo jest ze sprzataniem zabawek (czasem oczywiscie i jemu sie nie chce), czy generalnie ze zwracaniem sie do nas czy do innych. Przyklad idzie z gory ;) I nie znam dziecka, ktore nie mialoby czesciej lub rzadziej histerii :) "Grzecznosc czy niegrzecznosc" to sprawy bardzo wzgledne wedlug mnie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też myślę, że nie ma "grzecznych" i też uważam, że najlepszym sposobem na wychowywanie jest najzwyczajniejsze w świecie dawanie przykładu swoim zachowaniem...

      Usuń
  4. Grzeczne dziecko jak Yeti, ponoć ktoś go widział.

    OdpowiedzUsuń
  5. o ja :D mam to samo, a nie wiedziałam, że to choroba

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba patrząc w tych kategoriach to takich nie ma:) Wydaje mi się że w poprzednich pokoleniach też takich nie było, tylko rodzice zapamiętali to co było najlepsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mmm... może być i tak, a może po prostu obce jest im patrzenie na dziecko w kategoriach ich potrzeb, a na myśli mają jedynie swoje własne?

      Usuń
  7. Zgadzam się w 100 procentach z koleżanką :)
    Ja chyba byłam jednak "za grzeczna" w dzieciństwie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zdecydowanie też. ale co ciekawe, nikt tej "grzeczności" ode mnie nie wymagał :)

      Usuń
  8. "Czy dziecko jest grzeczne?" to jedno z tych głupkowatych pytań, które często słyszę, podobnie jak "Czy to wózek bliźniaczy?" (a jaki ma do diaska być skoro jest gigantyczny i siedzi więcej niż jedno bobo) oraz "Czy to bliźnięta?" (nieee, jedno ukradłam). Uwielbiam je poprostu! ;)

    **www.majerankowo.pl**

    OdpowiedzUsuń
  9. O żeż ty w mordę jeża! Ale ja mam niegrzeczne dziecko. Nawet o tym nie wiedziałam. Nic tylko się pokajać, bo to przecież moja wina musi być, nie wychowałam. Tylko czekać na jakiegoś kuratora czy cóś. Diabeł nie dziecko - nie przesypia nocy, brudzi się przy jedzeniu, je niemal wyłącznie rękoma, chlapie wodą, rozlewa co się da, krzyczy gdy coś mu nie wychodzi, płacze gdy jest zmęczony, nie chce chodzić za rękę tylko wciąż gdzieś biega, a jakby tego wszystkiego było mało to jeszcze robi siku i kupę kiedy mu się chce a nie kiedy mi pasuje i na dokładkę nie raz, nie dwa zrobił to na podłogę. Szatan. Nie wiem jak on sobie w życiu poradzi skoro taki aspołeczny jest. Gdyby nie Twój post nadal myślałabym, że mam grzeczne dziecko. Albo przynajmniej przeciętne. Odarłaś mnie ze złudzeń.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie umiem się wciąż oduczyć określania synka jako grzecznego. Właściwie jedynie do mojego męża. Nasze własne znaczenie: Czarek jest grzeczny czyli uśmiechnięty i radosny. Nigdy nie mówię do Czarka, że jest grzeczny, czy niegrzeczny, bo to dla niego nic nie znaczy.

    Ale wciąż i wciąż jestem pytana o grzeczność mojego dziecka. I wtedy pytam co to znaczy? I tak, najczęściej chodzi o spanie i o to, czy jest spokojny. Nie, nie jest spokojny i cichy. Ale martwiłabym się gdyby był! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tat tak, to są naprawdę pytania na poziomie. Dla mnie słowo grzeczny ma wiele znaczeń i chyba powiem sobie szczerze, że ja wolę być poprostu sobą i chciałabym żeby moje dziecko też było, nawet jeśli miałoby odbiegać daleko od sformułowania GRZECZNA DZIEWCZYNKA.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak Tak uwielbiam te cudowne pytania. Ja po dłuższym zastanowieniu odpowiadam poprostu moja Amelka jest sobą - czyli dzieckiem ciekawym, a przy tym to chyba nikt nie jest grzeczny:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasami mam wrazenie,ze określenie GRZECZNY to archaizm z dalekiej przeszłości,kiedy "tak, ojcze" było jedyną słuszną odpowiedzią..na szczęście czasy sie zmieniły... :) Ps.prywata:) -po urodzeniu małego dopadła mnie alergia..deszcz,śnieg,suszenie prania,lakier do paznokci,o farbie nie wspomnę..od roku-coś potwornego...I mówisz,że JEST SZANSA, ZE TO MINIE....??pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. O, też mam takie uczulenie, a o wiele młodsze dziecko ze mną mieszka i wiele "grzeczności" nas nie dotyczy. I zawsze na pytanie lub stwierdzenie o grzeczności córki odpowiadam, "spokojna jest owszem". Bo grzeczne dziecko to wg mnie dziecko wytresowane.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!