27 stycznia 2014

Bawimy się - pianka

Jest pewien blog, który śledzę w sumie od niedawna. Jest wspaniały! Zaczęło się od tego, że zupełnie zwariowałam na punkcie kuchni Emila - zobaczcie sami! Ktoś gdzieś ją podlinkował, no i tak właśnie wpadłam po uszy! Bo mimo wieku sama taką chciałabym mieć! (KLIK

Inspiracje przychodzą do mnie od Izabeli codziennie. Wszystkich, którzy szukają pomysłów zapraszam do odwiedzenia tego szalenie kreatywnego miejsca. 

Już jakiś czas temu kupiłam piankę do golenia, bo zamierzałam zrobić z Igim coś, co spodobało mi się w jednym z wpisów. Zabawa poszła w innym kierunku. Igi miał psikać pianką przy pomocy pistoletu do lukrowania ciast, co kompletnie nie przypadło mu do gustu. Jednocześnie jednak, jak być może wiecie, zapałał ogromną miłością do lukrowacza, nazwał go swoim aparatem, robił nim zdjęcia bez przerwy i woził ze soba do przedszkola i na wycieczki.

Pianka stała w tym czasie w kącie, zapomniana i niepotrzebna. Aż pewnego dnia spadł deszcz, marna namiastka światła dziennego sączyła się przez gruby kożuch chmur, Tato Kwiatka w ramach przygotowań do wyjścia na basen zaległ na kanapie i zachrapał uroczyście... a ja natrafiłam na ten wpis.

Szybko zabraliśmy się do dzieła - na pierwszy ogień poszła nasza ukochana, wielka szyba w salonie. Igi zapoznawał się z aksamitną fakturą pianki, radośnie mazał i smarował też ręce:


Szybko pozbył się części ubrania, bo nie chciał go brudzić. Z rozmachem wysmarował sobie gołe nogi z uwzględnieniem stóp. W czasie gdy ja produkowałam podstawę do piankowych ciasteczek, Igi dreptał, obserwował pojawiające się ślady oraz wsłuchiwał się w plaskający dźwięk opiankowanych stóp na podłodze.
Przygotowałam mu gotowe (chyba juz przeterminowane) lukry, trochę ozdób świątecznych do pierniczków i suche dobra natury - ziarenka, kasztany, orzechy itp.

Igi bardzo chciał oblewać wszystko wodą, więc następnym razem rozłożę na podłodze folię malarską. Tym razem musiał mu wystarczyć jeden kieliszek do wina wody. Pianka mimo wszystko trzymała w miarę fason, a dźwięki wydawane przez stopy zmieniły się. Deptanie po przemoczonej ściereczce również okazało się fascynujące.

Opróżniony kieliszek wykorzystaliśmy do zrobienia intensywnie pachnącego męskim kosmetykiem (przez co absolutnie nieapetycznego) deseru:

Wyglądało to zupełnie inaczej niż pachniało - SMAKOWICIE!

Jeszcze trochę babeczko-cistaeczek:

Igi wrócił jednak do zabawy wielkoformatowej - barwienia lukrem pianki i przyklejania nasion dyni do okna...

... oraz wydrapywania wzorków paznokciami:

Na zakończenie Wieś poszedł na całość, smarując starannie całe ciało białą mazią:





Gorąco polecamy!

29 komentarzy:

  1. Widziałam ten patent, ale tak szczerze przyznam, boję się go zastosować ze swoim dwulatkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow - odważna jesteś ;) Igulec pięknie się bawił. Ja na razie skupię się chyba tylko na ciastolinie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, mamy jasne zasady w przypadku brudzacych zabaw. Zasady sa tym lżejze, im lepszy mam humor i jestem mniej zmęczona. Tak czy owak musza być respektowane, bo to oznacza więcej brudzacych zabaw z mała ilościa sprzatania :)

      Usuń
  3. Nie od dziś wiadomo, że brudne dzieci, to szczęśliwe dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Igi musiał się przełamać (nie chciał brudzić ciuchów, ściereczka to też jego pomysł), ale zrobił to i myślę, że na dobre mu wyszło :)

      Usuń
  4. Gratuluję cierpliwości. Mój Junior byłby zachwycony ale ja się nie odważę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam akurat dobry dzień - trzeba to było wykorzystać :D

      Usuń
  5. Troszkę sprzątania było?? ale czego się nie robi dla dzieci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko szyba, minuta :) Igi wyprał się sam, wszak namaszczał się w wannie. A, kieliszek musiałam do zmywarki wsadzić :D

      Usuń
  6. Trudno opisać, ile radości sprawił mi Twój wpis - "Matulu Igiego" a wyraz twarzy Igiego - jest dla mnie bezcenny!
    Brudźcie się, bawcie i bądźcie szczęśliwi!
    Amen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy jesteś TAK UCIESZONA, że nas zaadoptujesz? ustawiamy się w kolejce :)

      Usuń
    2. Ty tak pięknie, po polsku adoptujesz Islandię, nie śmiem konkurować :))

      Usuń
  7. Genialna zabawa, ale moja mama chyba palpitacji by dostala :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak pisałam o "podstepnych" przedszkolankach "zamieniających" chłopców w gejów to takich kontrowersji nie wywołałam, jak pianką do golenia :) :) :)

      Usuń
  8. Od miesiąca chodzi za mną ta zabawa. Muszę wypróbować. Nam nie straszny bałagan, byle dziecko dobrze się bawiło. Dzisiaj na moim blogu znajdziesz naszą sprawdzoną zabawę z pastą do zębów - zapraszam http://maniamamowania.pl/balwanki-malowanie-pasta-do-zebow/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czad i szaleństwo! :) My malutcy chyba poczekamy do wiosny/lata, choć jak patrzę na Wasze zdjęcia to nie chcę czekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze można sie zamknąć w łazience albo wyłożyć podłoge folią. pianka jest spoko, bezproblemowo i szybko sie zmywa. dla mnie wiekszym kłopotem jest zapach. nie chciałabym sobie czegoś takiego kłaść na twarz. współczuje niebrodatym męzczyznom. ja ten zpaach czułam jeszcze 2-3 dni, choć myłam kilkakrotnie ręce (tak, mam nadwrażliwy węch) i to mnie troche odrzucało.

      Usuń
  10. Moja córka nie lubi zabaw brudzących. Pianki do golenia nie chce dotknąć nawet jednym palcem. Na widok naszych rąk ze skapującą cieczą nienewtonowską się rozpłakała... :) Chyba muszę poczekać, a kuszą takie atrakcje sensoryczne, oj kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Igi też nie przepada. też, gdy był młodszy miał obsesję czystości. ale na pyszczku nie było mu )i nadal nie ejst) starszne sie pobrudzić - na tym jednak koniec. dlatego też czasem stawiam przed nim takie wyzwania, żeby sie nieco odblokował i pobrudził jak dziecko :)

      Usuń
  11. Piotrek bardzo lubi takie zabawy tylk odkąd jest Tomek nie uskuteczniamy ich gdy nie ma taty. Po prostu jeśli go zostawię by nakarmić Tomka lub się nim zająć to Piotrek zdemoluje cały dom w tym czasie. Na szczęcie chodzi do przedszkola gdzie kładą duży nacik na zajęcia plastyczne, mają osobną dużą salę do malowania i codziennie się tam wyżywa artystycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasem nie mam siły nawet myśleć o takich zabawach, choć nie mam wcale drugiego szkrabika jak Ty :)
      A zajęcia w przedszkolu ważne, bo do tego wykonuje się je jeszcze i z innymi dziećmi. U nas też dużo plastyki :)

      Usuń
  12. Hanka lubi piankę do golenia:) czy chcieliście zrobić śnieg? My mamy w planie od dawna:D

    OdpowiedzUsuń
  13. zanim przeczytałam obejrzałam foty i chciałam pytać o przepis na pyszność w kieliszku :D pomysł bombowy, jutro lecę do biedry czy innego lidla i kupuję piany i działamy, Julian uwielbia się babrać w takich rzeczach :) ps. łatwo to zmyć? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no ba! Suchy ryż, siemię lniane i pestki dyni z pianką do golenia, czerownym lukrem i kulkami pierniczkowymi może wyglądać przepysznie.
      Piana Nivea zmywa się jak marzenie. A obraz na szybie musiał za rozkazem ;) Igiego zostać na szybie dłużej, wy malarz mógł cieszyć swe oczy :)

      Usuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!