Właściwie kuchenka miała być już dla mężczyzny młodszego. Starutka, dość zniszczona i niezbyt piękna szafka nocna kupiona została przeze mnie z Dziedkiem Niedźwiedziem, gdy Igi miał rok. No i musiała trochę poczekać, aż szanowny Igulowy Tato zdecydował się wziąć młotek i piłę w dłoń, a ja pędzel i papier ścierny.
W tak zwanym międzyczasie zrobiłam "projekcik" i przekazałam nieszczęśliwemu wykonawcy:
A kiedyś jeszcze, mimo mojego absolutnego antytalentu do szycia zrobiliśmy na spółkę z Igim fartuszek. Ze starego prześcieradła. Pomalowaliśmy go wspólnie pisakami do tkanin (widzicie dzieło Ignasia? Ja tak nie potrafię) i osobiście wszystko elegancko wykończyłam kolorową nicią, w tym na uwagę zasługuje kieszeń przyszyta krzyżykami (specjalnie krzywo) - nawet wiedziałam, że kieszeń trzeba najpierw przyfastrygować i sama się dziwiłam swej wiedzy.
W zeszłą niedzielę w hotelu kilkadziesiąt kilometrów stąd było bingo - dzieciaki mogły być przebrane, a rodzice grać, wygrywać bombowe nagrody (np. karnet wstepu do wioskowego basenu i szklarniowego ogóra) i jednocześnie wziąć udział w zbiórce pieniędzy na coś fajnego do przedszkola.
To pojechaliśmy. Igi wyglądał tak (i wypytywał nieustannie, gdzie bedą inne dzieci-kucharze):
A kuchenka, choć jeszcze niewykończona, prezentuje się tak:
Słoiki z suchymi dobrami przetrzebione i pustawe, bo to narzędzie szatana jest, te wszystkie ziarenka. Nadepnąć na suchą kulkę ciecierzycy to jak nastąpić na klocek LEGO :-)
Mamy za to fajowski komplet narzędzi do mieszania, też ręcznie robionych - przez Ignaśkową Ciocię:
Kuchenka jeszcze tu wystąpi, jak nas najdzie wena, by wszystko ładnie dokończyć :-)
Jak się wam podoba w tym stadium rozwoju?
Jestem zachwycona!!!! :)
OdpowiedzUsuńNieskromnie przyznam, że ja też :)
UsuńAle ekstra pomysł... Takie zabawki, mebelki są najlepsze. Bo raz, że drugiej takiej nie znajdziecie, dwa -jest prawie za free, trzy- ogromem uczucia:)
OdpowiedzUsuńIgi wyglądał superowo!
Pozdrawiam
Jest niewątpliwie jedyna w swoim rodzaju :)
UsuńKuchenka jest po prostu nieziemska!
OdpowiedzUsuńA ile pyłu przy produkcji i niesamowitej dumy po fakcie :)
UsuńŚliczna kuchenka ale Igi jeszcze śliczniejszy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAnka! wymiatasz, a Igi ma oczy do zakochania
OdpowiedzUsuńPost o kuchence zajął mi prawie tyle co zebranie się do jej zrobienia ;)
UsuńNie widziałam tak pięknej kuchenki dla dziecka!
OdpowiedzUsuńCudo!
Igi i jego całe emploi - zachwycające!
Mama i tata napracowali się- było warto!
Dziewczyno! Co Ty mówisz :) widziałaś Waszą? Toż to mistrzostwo :) ale oczywiście dziękuję za wspaniały komplement :D
UsuńTo zaczynam szukac szafki. Tezvtaka chcę. A kuvhenka i wszystko cudne. Jestem pod ogromnym wrazeniem !!!!!
OdpowiedzUsuńPowidzenia w poszukiwaniu. Urocza szafka to połowa sukcesu :)
UsuńJaa, dziewczyno toż to istne czary. Cudownie, to mało powiedziane.
OdpowiedzUsuńEe ;) tylko trochę farby, zabawy piłą i pomysł ;)
UsuńRetro kuchenka i retro kucharz
OdpowiedzUsuńTaki był zamysł :)
UsuńCudne fotki :)
OdpowiedzUsuńRany, boska jest!!!
OdpowiedzUsuńJest rubryka "Igi jest boski", ale zabrakło mi dziś "kuchenka jest boska", a to właśnie pomyślałam :-)
OdpowiedzUsuńJa gotowa bym była zrujnować się na kuchenkę i naczynia z Ikei, które bardzo mi się podobają, ale naprawdę nie mam gdzie ich postawić. Jednak ta kuchenka i jeszcze to fantastyczne wyposażenie są 100 razy lepsze. Podziwiam kreatywność i zazdroszczę. W imieniu Syna ;-)
jeszcze jeden plus - nasza kuchenka była niewiarygodnie tania w porównaniu z ikeowską :)
Usuńo rety... <3
OdpowiedzUsuńdo tej pory wszystkie kuchenki dzieciowe uznawałam za bzdurne, skoro można dziecia wpuścić do wersji oryginalnej, no i te plastikowe duperelki odstraszały mnie skutecznie. Ale TO? toć to genialne jest!
oto właśnie zapragnęłam zmałpować pomysł - i nareszcie mój Luby będzie miał pozwolenie na przytarganie jakiegoś antycznego grata z Kiermusów, bez ryzyka że mu żona głowę zmyje, bo zagraca i tak ciasne mieszkanko.... :D no i zapas jakichś 3 lat jest w sam raz, by zebrać wystaczającą ilość chwilek wolnych i to stworzyć... ;)))
Gratulacje! no po prostu pierwszorzędna robota! a Ignasiowy fartuszek zachwyca :)
No w końcu:) bo już myślałam, że nie dożyję dnia premiery Ignasiowej kuchenki;D
OdpowiedzUsuń