25 marca 2014

Bajkowa logika Ignasia

Igul rankiem ma inne priorytety niż ja. Ja się szykuję, robię śniadanie i różne inne nudne rzeczy. Iguś bawi się, liczy na palcach prace znanych mu osób (hihi), gada do ekspresu do kawy, przelewa wodę, czyta.
Dziś padło na czytanie, a raczej oglądanie "Mam oko na litery". 

Jeszcze dygresyjnie muszę dodać, że w naszym oddalonym od Polski domu uwielbiamy pewien rarytas, przewożony tysiące kilometrów. Nie jemy go codziennie, zachowujemy na ważne, śniadaniowe okazje. Domowy dżem, którego produkcję z naszych ogródkowych owoców po Babuni kontynuuje mój Tato. Wszystkei dżemy są cudowne, smakują słońcem i dzieciństwem, ale najlepszy jest wiśniowy... Za każdym razem, gdy odkręcamy wieczko słoika, mówimy Ignasiowi o jego pochodzeniu.

Wróćmy do czytelnictwa Ignaśka.
- Tu są drzewa! - wykrzykuje Ignaś, tykając w podnieceniu paluszkiem rysunkowe drzewa owocowe. - Jabłka, gruszki i... Wiśnie! Tu dziadziuś je zbiera. Jak popatrzymy, to on wejdzie do książki i będzie je zbierał i robił nasz dżem!

I jeszcze o niesamowitej pamięci Ignasia:
Gdy Igulek miał około roku, była u nas moja Mama. Igi przechodził wtedy fazę na "Kotki dwa". Usypiał tylko przy dźwiękach tej kołysanki. Podczas jej wykonywania należało umiejętnie i z wyczuciem przejść od wypowiadania słów do mruczanda. Igi nagle zażyczył sobie śpiewania tej piosenki. A dodam, że lat ma niemal 3 i pół. I stwierdza, gdy się produkuję:
- To jest piosenka, którą mi kiedyś Babu śpiewała. Jak byłem mały.

Miłego dnia!


9 komentarzy:

  1. Oczy mi się otworzyły szerzej ze zdziwienia. Może dzieci faktycznie pamiętają, że się nie zostawiało ich samych sobie podczas kolek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kilka razy wspomnaliśmy o tym, że Babu to podśpiewywała, ale tak czy owak, niesamowite to jest. bo jeśli on to pamięta z naszych słów, to wspomnienie tego, co powiedzieliśmy ma z półtora roku! no ale on mnie często zaskakuje swoją słonikową pamięcią.
      i dobrze by było, gdyby pamiętały :)

      Usuń
  2. Ja uwielbiam truskawkowy z owoców z ogródka babci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ..."jak byłem mały" <3

    a wiśnie, prawdzie wiśnie, są najlepsze! przeraża mnie tylko to, że coraz słabiej z ich dostępnością, a wszędobylskie czereśnie zastępują ich miejsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas nie ma ani jednego, ani drugiego. no dobra, gdzies czasem latem można trafić czereśnie.

      Usuń
  4. Dzieci sporo pamiętają:)
    A co do priorytetów... U nas jest toćka w toćkę... Najpierw czytamy, względnie bawimy się "wabawkami" a mycie zębów i ubieranie, toż to nuuudaaa. A, że mamy prostą zasadę, że bez umytych zębów i ubrania się nie ma śniadania, to często rano zaliczamy awantury...

    OdpowiedzUsuń
  5. Igi jest niesamowity i ma wspaniałą mamę, że ma chęć te niesamowitości spisywać! :) Wpadłam tu przypadkiem, trochę poczytałam i jestem pewna, że chcę poczytać więcej ;) Mam nadzieję, że szybko uporacie się z remontem i tu wrócicie :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!