12 sierpnia 2013

Etiopia

Jest takie miejsce na naszej Wyspie, gdzie można zjeść tradycyjne, etiopskie jedzenie - jest wspaniałe i nawet jest wybór wege! Ale i tak prawdziwą perełką jest kawa, parzona w sposób zbliżony do tradycyjnego. Igul był zafascynowany, zresztą kto by nie był? Kawa jest palona, mielona i gotowana tuż przed podaniem, serwuje się ją w maleńkich czareczkach, zagryza chlebem i popkornem z cukrem. Palona jest też żywica dla pięknego aromatu. 
Tak przyrządzona kawa jest przepyszna i co najważniejsze nie boli mnie po niej brzuch. 
Nawet Ignaś dostał wyjątkowe pozwolenie na umoczenie dzioba w czareczce. 
Ceremonii parzenia kawy dopełnia Azeb. 
Fotografował Tato Kwiatka - rok temu.













10 komentarzy:

  1. piękne fotki Taty Kwiatka. A i takiej kawy bym też spróbowała

    OdpowiedzUsuń
  2. taka kawa to ja rozumiem! nie te sztuczne sklepowe

    OdpowiedzUsuń
  3. obledne fotki :)) taka kawusia to musi byc cos:)

    OdpowiedzUsuń
  4. jadę tam do Was! U Was zawsze pięknie i magicznie! Tylko ten bunt dwulatka.. :P

    btw. ciekawa jestem bardzo tego jakie konkretnie zabawy przeprowadzasz z synem. Bardzo mnie to interesuje z powodu tego wcześniejszego posta - o ograniczaniu zabawek. I dodatkowo - zabawki, którymi się bawicie? Proszę o posta! (niestety nie mam pieniędzy na sponsoring :()

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :) no pomyślę o tym, zobaczymy, jak będzie z weną ;)

      Usuń
  5. Jeju! Ja też chcę! :-) (umoczyć choć dzioba) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo, bardzo bym chciała spróbować!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!