Różne są rodzaje turystyki, ja swego czasu zajmowałam się tą eko (tak zawodowo), a dzięki nodze mojej najkochańszej uprawiałam turystykę szpitalną. Teraz zajęłam się tym ponownie. Nasza przychodnia zdecydowanie wygrała w zawodach na najgorzej przeprowadzone zdjęcie rentgenowskie. Heads down! Wejście na stołeczek z puchnącą tuż po wypadku nogą bez wsparcia było jak wspinanie się na Everest. Nie miałam kwalifikacji i sprzętu ;-)
Kiedyś w tym tekście Agnieszka N- Z pisała o rozkoszach na dentystycznym fotelu. Ja miałam SPA podczas rezonansu. Okryta miękkimi kocami, z muzyką i gazetami relaksowałam się niemal godzinę bez skrzeków, jęków i gramolenia się na mnie bandy kotów i jednego chłopczyka.
Jestem wzorową turystką szpitalną. Udało mi się już zawrzeć znajomość ze wszystkimi lekarzami w wioskowym szpitaliku. Mam swoich faworytów. Najbardziej uroczy był ten, który na mój widok zawrzasnął już na korytarzu "Dzień dobry!" po polsku. A potem przeprowadził ze mną rozmowę.
Odpakowuję kolano i dokonuję prezentacji brzydactwa.
Lekarz (sceniczne zdziwienie): Ono nie powinno tak wyglądać.
Przytakuję.
Lekarz: A co jest nie tak?
Ja (wspinam się na szczyty elokwencji): Jest za duże.
Lekarz (ciekawsko): A dlaczego?
Ja: Bo w środku jest woda lub krew.
Lekarz (figlarnie): To co, sprawdzamy?
Nie dałam się :) Nadal mam szpetne kolano, ale przynajmniej nikt mnie nie pokłuł. I dziś też wzięłam lekarza na litość, dość gmerania w moim kolanie już w swoim życiu przeszłam. Teraz jestem fanką rezonansów!
zdrówka i powodzenia!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńma fantazję.....
OdpowiedzUsuńWikińską :)
UsuńCzekam na wieści Kochana!
OdpowiedzUsuńTy z nim tak gawędziłaś o kolanie w TYM w języku obcym?
OdpowiedzUsuńZdrowiej szybko i niech kolano nie szaleje z rozmiarem. Daj znać co i jak.
Taaa... Dzielna jestem, co? ;)
UsuńBrrrr... Dentysta mnie nie przeraża, ale woda w kolanie? Brrr!
OdpowiedzUsuńZdrowiej! Kolano! Bo jak nie... :D
e, to raczej nie woda ;) zdrowieję, tylko diablenie wolno - dzięki :)
UsuńO matko, co za przeżycia...
OdpowiedzUsuń