26 listopada 2013

Śpiąca Królewna Ignaś

Był taki (i to dość długi) okres w naszej karierze rodzicielskiej, gdy prychaliśmy na samą myśl o określeniu "spać jak niemowlę". Igi i łóżko to historia przypominająca szalony roller coaster. Dobre i cięższe chwile sfilmowane, sfotografowane i opisanne są  tu (drugi film)tututu, tu, a także tu.

Najpierw umierkowanie kłopotliwy, potem zaskoczył nas pierwszą przespaną nocą w wieku 6 tygodni, a chwilę później (3,5 miesiąca) skutecznie zamienił nas w parę zombie, kiedy to nie spaliśmy bity tydzień. Tato Kwiatka opanował wtedy trudną umiejętność przysypiania połową ciała, gdy druga połowa była zaangażowana w kołysanie wózkiem, stojącym koło łóżka. Nasze dziecię, wyjące co 10 minut wstawało po nocy świżutkie i skore do dalszych wrzasków, a my wyglądaliśmy jak para goryli po imprezie, wlokąc ramiona i wory spod oczu po podłodze. 

Igi wyprodukował pierwszy ząb - to dlatego nie spaliśmy tydzień - i wkrótce płynnie przeszedł w fazę zasypiania zupełnie samodzielnego. Ponieważ niemal widziałam w jego oczach sugestię "Odczep się kobieto, nie rozpraszaj mnie, jest git", więc zostawiałam go, by pokonwersował ze sobą i porozdawał ścianom uśmiechy, a w efekcie także usnął. W końcu odechciało mu się i tego, więc okazało się, że usypianie jest dość wymagającą dla rodzica czynnością. Mocno ułatwiło mi życie to, że wraz z rosnącą wiedzą wyluzowałam na gruncie piersiowym, a mianowicie przestałam próbować stosować się do najgłupszej chyba rady/ostrzeżenia, czyli "nie usypiaj dziecka przy piersi". 

Później bywało różnie. To zasypiał przy piersi, to odsysał się i nie zasypiał, choć był zmęczony. W kolejnej takiej fazie pomógł mi Juul i jego sugestia, by pozwolić dziecku zasypiać, kiedy chce. Gdy Igi zdecydowanie odmawiał pójścia spać, mówiliśmy mu, że jego decyzją jest to, że nie śpi, a my potrzebujemy wieczorem czasu dla siebie. O dziwo zajmował się spokojnie zabawą, a my mogliśmy oddać się naszym obowiązkom.

Pomysł Juula miał jeszcze jeden skutek. Gdy decyzja o spaniu oddana została w ręce Ignasia, Młody jako półtoraroczniak przychodził do mnie, mówiąc "Meko i spać". I rzeczywiście szedł spać. W obliczu problemów, które mieliśmy przedtem była to niesamowita ulga.

Niedawno, bo pół roku temu, przeprowadziliśmy się z powrotem na wieś. Jedną z przyczyn tego drastycznego ruchu była chęć spędzania więcej czasu z Ignasiem. Ale niedługo po przeprowadzce zauważyliśmy z zaskoczeniem, że Igi znowu zmienił zwyczaje. I zaczął chodzić spać o... 17. Rekord to kwadrans przed. Kiedy pierwszy raz się to zdarzyło, spojrzeliśmy na siebie w osłupieniu i nie wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Budzić, zostawić? Obudzi się po drzemce i będzie balował do rana, czy też prześpi całe popołudnie i noc? I serio, co mam zrobić z tak oszałamiającą ilością wolnego czasu?

Szybko przekonaliśmy się, że sen o 17 jest już na całą noc. Igi dzielnie przesypiał ponad 14 godzin, wstawał sobie przed 8 i... Poczułam dość szybko, że tęsknię za własnym dzieckiem. Siedzimy na tej wsi zabitej dechami, a Igul przesypia półdnia i całą noc. Widywałam go rano - wszak trzeba go do przedszkola przygotować, oraz po południu. W planach miałam spacery, baseny, zabawy, czytanie nowych książek, a tu... Z ust mego dziecka dobywa się tylko ciche posapywanie.

Zwyczaje te powoli ulegają kolejnej zmianie, Igi zaczął znowu chodzić spać nieco później. Ale w weekend znowu dał czadu. W piątkowy wieczór wracaliśmy, zahaczając jeszcze o sklep, do domu naszych przyjaciół. Igi, lekko mętny, zapalił się do pomysłu zjedzenia bagietki z czosnkiem. Dostał więc kawałek do łapki i pojechaliśmy. Gdy po chwili odwróciłam się do niego, zobaczyłam, że śpi z nadgryzioną bagietką w dłoni. Nieprzytomnego wniesliśmy do znajomych, których synek ubolewał nad stanem Ignasia. Próbowaliśmy go zatem bezskutecznie obudzić. W pewnym momencie coś mnie zaniepokoiło... Rozchyliłam Ignasiowi usta i zobaczyłam tam... odgryziony kawałek bagietki w zaciśniętych zębach. Jednym słowem Igi zasnął nie tylko w trakcie rozmowy z nami, ale także podczas gryzienia. 

Pokarm został wydobyty z ust Śpiącej Królewny, która (zupełnie jak w oryginale!) otworzyła oczy i wóciła do życia. Zgaduję jedynie, że w bajce nie pachniała tak apetycznie czosnkiem ;-)

Poza tym przypominam, że miły kocyk szuka dobrego domu ;-) 
Czas ucieka!

23 komentarze:

  1. 14 godzin snu! Taki maraton nie zdarzył nam się nigdy, nawet w chorobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas max w chorobie to 15 czy 16h. Ale normalny sen to 10-12h, tylko że drzemek się pozbyłam ok. 9 miesięcy temu i poslutkowało to dłuższym snem w nocy

      Usuń
  2. Też tak mam, mały zasypia o 19-stej (rzadko, ale zdarza się) i wieczór nagle jest taki pusty i bez sensu. Pięknie napisane, lubię Twoje pisanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z początku ogłupiałam, potem szybko nauczyłam się celebrowac ten wolny czas i pożytkowac dla siebie.
      dzięki :)

      Usuń
  3. u nas jeszcze nie ma happy endu zasypianiowego, ale wcale weń nie wątpię :)

    PS był u Was listonosz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wątp!

      a dokąd wysyłałaś? (pl czy Wyspa? Bo jak Pl to już pewnie był) :)

      Usuń
    2. Aaaa, ale to może potrwać, kiedyś coś szło do mnie nawet 2 tygodnie. Nasza poczta jest spoko :)

      Usuń
  4. Szok i niedowierzanie! Bułka przy pomyślnych wiatrach zasypia o 21 a wstaje niezmiennie o 6:30. Do tego dochodzi jedna dwugodzinna drzemka w ciągu dnia i na tym koniec spania.
    Kiedy przeczytałam Twojego posta od razu wykwitły w mojej głowie tony pomysłów na zagospodarowanie wolnego wieczoru gdyby taki wystąpił. I teraz je muszę z powrotem zaganiać do warstwy podkorowej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam mam pewne teorie na temat tego spania. jedna zawiera w sobie żelazo, druga to, że zanudzamy własne dziecko i ratuje sie ono, biedne, snem :D

      na wieść o zaganianiu rzeczy do warstwy podkorowej się lekutko zaplułam :)

      Usuń
  5. Ehhh mam prawie 7 miesięcznego rycerza i od 1 maja nie przespałam całej nocy. Jesteśmy na etapie "jest coraz gorzej a miało być lepiej" i szukamy przyczyny. Ale chyba to SKOK bo w ciągu tygodnia stanął na czworaka, ruszył do tyłu, zaczął siadać i dziś poszedł do przodu.

    A długo Ignaś był na piersi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a możliwe, możliwe. Igi na przykład jest w stanie nieustającego skoku i w wiecznym okresie nierównowagi odkąd ukończył 5 miesięcy :D

      na piersi 3 lata i troszkę

      Usuń
    2. Czyli to permanentny stan? O jaaaaa... to mnie nie pocieszyłaś ;)

      Usuń
    3. U Igiego tak ;-) Na szczęście każde dziecię inne i tego trzeba się trzymać :D Za to ze snem - jupii - bajka przeplatana koszmarem, z dużą przewagą bajki! :)

      Usuń
  6. U nas też ze spaniem było różnie. Teraz jak śpi w dzień, to zasypia prawie o 23. Jak w dzień nie śpi to ok. 19 już zasypia i wstaje skoro świt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas zmienia sie to jak w kalejdoskopie. wstawanie o świcie było przez niemal całe Igulkowe życie. nie lubiłam :)

      Usuń
  7. Jak dobrze Cię poczytać! Mimo harówy macierzyństwo w Twoim wykonaniu to cudna bajka :) Dodajesz mi sił!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ciepło się cżłowiekowi (czytaj: mnie) robi, gdy przeczyta taki komentarz :D

      Usuń
  8. Spanie od 17? 14 godzin? Gdzie takie dzieci rozdają ;)
    Nasza zamiast bagietki preferuje wafle ryżowe. Idealne do usypiania w aucie - dwa mlaśnięcia i dziecko wisi ;)

    Co ja bym dała by moja Mendiczka nie budziła się o 5 nad ranem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to jakas nagroda za trudy ze spaniem z początków jego życia? ;-)

      Usuń
  9. Moja córka kiedyś przysnęła w wannie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. boskie :) syn przyjaciółki miał zwyczaj (!) sypiac na basenie. budził się tylko, by chlapnąć sobie mleka, odsysał się i zasypiał ponownie :)

      Usuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!