Pomysł na to, jak bawić się farbami, gdy nie ma się ochoty na wielkie sprzątanie i pranie :-)
Do wykonania potrzeba jedynie zamykanych woreczków i taśmy klejącej.
Z tej perspektywy wygląda to tak, jakbym właśnie miała wykłuć coś Igiemu nożyczkami - muszę zatem zaznaczyć, że bezpieczeństwo było zachowane i żaden dzidziuś nie ucierpiał w czasie malowania ;-) |
Plusem jest też to, że farby w woreczkach można zostawić przyklejone do stołu/podłogi dłużej, u nas były kilka dni.
Miłej zabawy!
mega-fajny pomysł :D
OdpowiedzUsuńsuper pomysł :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, nienawidzę sprzątać po farbkach:-p
OdpowiedzUsuńSuper patent, kupuję, u nas sprawdza się też rysowanie kredkami woskowymi (nie wszystkimi ofkors - np. BIC jest dobry) po podłodze: powierzchnia duża, lepsza niż kartka, a z naszych paneli wszystko złazi przy użyciu gąbki z wodą - RAZ na tydzień; jakby Młody pyknął jakąś Guernicę czy Pod Grunwaldem Bitwę, to nie bede zmywała;)
OdpowiedzUsuńHaha, to w razie czego poproszę reprodukcję.
UsuńMy mamy polakierowany beton, u nas nie przejdzie - chyba ze dlubalabym w tych mini dziurkach patyczkiem do uszu. Jakoş tego nie widzę... Za to mamy zmywalne farby na ścianach, ale mam opory, żeby podzielić się tą wiadomością z Igim ;-)
A, i teraz jesteśmy na etapie robienoa sobie dziar - na żywym ciele rzecz jasna. Młody biega wydziarany w motylki, kwiatki i słoneczka, rewanżuje nam się (ponoć dzidziusiami i księżycami) gryzmołami. Swemu tacie wyprodukowal nawet dzieło na klacie.
:)
Wydziarana Matka Kwiatka
UsuńWydziaramy se i Tatka!
Sam się Kwiatek też wydziara -
Tyś nie wydziarana??? - Siaraaa...
;););)
:-) boskie!
Usuńopatentuj ten pomysl:P:))
OdpowiedzUsuńto nie mój, gdzies kiedys w necie widziałam i zapamiętałam :-)
Usuńświetne!
OdpowiedzUsuńrewelka :)
OdpowiedzUsuń