19 lipca 2012

Z krainy chichów 6

Miejsce: basen wioskowy
Osoby: Igi (21 m) oraz jego Macierz, a także Koleżanka z Synkiem

Igi (po godzinie bycia przyklejonym do rodzicielki, machając łapką): Pa, pa, domanoc*!
Rzuca spojrzenie mówiące wiele na temat świetnego dowcipu, który właśnie urządza, po czym wychodzi z basenu, by, jak zapowiedział, uciec.
Mijają pełne napięcia 4 sekundy. Koleżanka chwyta mnie za rękę.
Igi wchodzi z powrotem do basenu 40 cm od miejsca, z którego wystartował.
Igi (zachwycony żartem, dumny i blady): Cześ!

Tego dnia Ignaś zrobił jeszcze 2 samodzielne wycieczki. Podczas jednej dotarł do leżaka oddalonego od swej mamy o 2 metry, podczas drugiej aż do tablicy informacyjnej. Metrów 5. Dziecko mi się uniezależnia.
:-)
Wreszcie! 

*domanoc - w narzeczu Ignasiowym dobranoc

8 komentarzy:

  1. Wspaniale :) Jeszcze trochę to zacznie sam na randki z dziewczynami chodzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to przemierzył szmat drogi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na imieninowe candy do mnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybyś nie czytała w moich komentarzach to:klikasz w mój banerek i zapisujesz go na komputerze. potem wchodzisz w blogu w układ i dodaj gadżet. Następnie wybierasz z gadżetów zdjęcie i tam już według wskazówek: dodajesz zdjęcie z komputera, a tam gdzie jest miejsce na adres stronki wklejasz adres z tego posta i tyle. Jakby co to pisz.

    OdpowiedzUsuń
  5. no to Filuś by powiedział "nat, nat" czyt. Night, night:)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas jest zupełnie inaczej. Dziecku wolno uciekać i nie patrzeć się za siebie. Matce nie wolno oddalać się na 5 metrów. Dystans się zwiększa, kiedyś nie wolno mi było oddalić się na 0,5 metra.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz się nie pojawił? To dlatego, że oczekuje na moderację. Opublikuję go najszybciej, jak tylko będę mogła!